-==Biesiada - Czasopismo internetowe Zakładu Literatury Romantyzmu Wydzialu Polonistyki UW==-































| Monika Małyska

Wola – wolna, zniewolona, niewolnica czy zwolona?

| Dodano: Październik 2017 r.

O wolnej woli w wierszu Cypriana Norwida [Bądź wola Twoja…]

Wstęp

Wolność, niewola, woleć, zwolennik, wolitywny, niewolnik, powolny, wolno – to tylko kilka przykładów derywatów, które tworzy człon wol- w języku polskim. Wszystkie sprowadzają się do jednego tematu – woli. Ta, często określana przymiotnikiem wolna, nie posiada de facto jednej tylko definicji. Spór o istotę woli trwa od starożytności, a biorą w nim udział nie tylko filozofowie, lecz również psychologowie, socjologowie, prawodawcy i neurobiolodzy. Pytanie o to, na ile wola jest wolna lub zależna od naszej… no właśnie – woli, silnie wiąże się ze sposobem postrzegania rzeczywistości. Wolność stanowi niezbywalne prawo każdego człowieka, ale jak go dowieść, skoro istnienie wolnej woli można zanegować? Cyprian Norwid również wielokrotnie podejmował to zagadnienie w swoich tekstach. Świadczy o tym dorobek artystyczny z okresu pierwszego pobytu w Paryżu, pokazujący, jak wiele uwagi poeta poświęcił rozmyślaniom nad znaczeniem woli, wolności, niewoli i powiązaniami między nimi. Akurat wówczas niespełna trzydziestoletni pisarz tworzy dramat Zwolon, poemat Niewola, czy wiersz Bądź wola twoja… Jedną z motywacji do tworzenia tekstów o tej tematyce wydaje się patriotyzm poety, jego tęsknota za ojczyzną, wolnością. Jakie wobec tego jest w tej materii znaczenie Boga i co chce moralista Norwid powiedzieć rodakom poprzez odwołania do Modlitwy Pańskiej? W tej pracy przedmiotem analizy jest wiersz Bądź wola twoja…, stanowiący, w mojej opinii, klucz do pojmowania przez pisarza istoty wolnej woli – w zgodzie z teologią chrześcijańską, który można dopasować również do innych jego utworów związanych z tą tematyką. W myśl mojej tezy Norwid – chrześcijanin wierzy, że prawdziwa wolność jest możliwa tylko w zgodzie z wolą bożą. Tą prawdą poeta stara się również kierować w swoim życiu. Ta właśnie wolność, mimo niewoli, prowadzi do czynu oraz stanowi obietnicę chwały nieba. Taką dopiero wolę możemy nazwać w pełni wolną – bo pozbawioną wszelkich ziemskich przyzwyczajeń i wpatrzoną w centrum – Absolut, który jako źródło wszystkiego ma moc wyprowadzenia ludzkości na wyżyny Bożego Królestwa.

Stan badań

Norwid nie krył przywiązania do wiary katolickiej. Z tej przyczyny, jak również dlatego, że analizowany przeze mnie utwór odwołuje się do Modlitwy Pańskiej, mój przegląd literatury będzie dotyczył przede wszystkim zagadnień związanych z wiarą Norwida, jego językiem religijnym i tym, w jaki sposób jego osobiste poglądy na rzeczywistość „nadludzką” przekładały się na pojmowanie przez niego świata i sensu ludzkiej egzystencji. Interpretację utworu Bądź wola twoja… możemy odnaleźć w artykule Anny Kadyjewskiej Modlitwa bardzo Norwidowska (komentarz do wiersza Cypriana Norwida [Bądź wola twoja…]). Jest to, zdaje się, jedyna pełna analiza tego tekstu, która stała się punktem wyjścia dla moich rozważań nad tym tekstem. Badaczka wskazuje wolę jako kluczowe pojęcie Norwidowskiego oglądu rzeczywistości. Poprzez nią mógł otworzyć się na budowanie relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. Wola stanowi w myśli Norwida atrybut boski, dlatego poeta przywiązuje do niej tak wielką wagę, kiedy mówi o człowieku. Jest to ten element naszego istnienia, który czyni nas podobnymi do Stwórcy. W relacji z Bogiem człowiek może być „zwolony”, to znaczy – zjednoczony z boską wolą Opatrzności (Duchem Świętym). Wtedy dopiero jest prawdziwie wolny – wyzwolony z niewoli[1]. Kadyjewska wskazuje na modyfikacje tekstu Modlitwy Pańskiej w utworze Norwida, na antynomie między wolą bożą a wolą ludzką, jak również zwraca uwagę na zakres realizacji woli Opatrzności w ludzkich czynach (nie zawsze zgodnych ze słownymi deklaracjami człowieka). Przekłada się to na dwoistość natury ludzkiej, która pozostaje zawsze w pewnym rozdarciu między ciałem – tym, co „z ziemi”, a duchem, czyli tym, co „z nieba”. Aby pogodzić te dwa sprzeczne dążenia, konieczna okazuje się boska interwencja. Odwołując się do metaforycznych znaczeń ziemi i nieba, Kadyjewska zauważa paradoksy chrześcijaństwa, które ukazuje pisarz: „wolność polega tu na rezygnacji z wolności, a mądrość na przekroczeniu mądrości”[2] – oczywiście na rzecz Boga – Najwyższej Mądrości. Jako idealnie „zwolonych” z wolą bożą badaczka wskazuje za poetą tych, którzy już osiągnęli wieczną szczęśliwość, gdyż wiedli sprawiedliwe życie. W analizie poszczególnych sformułowań Norwida Kadyjewska zauważa strukturę poszerzających się okręgów – coraz szerszego obszaru działalności woli Bożej – od jednostkowego człowieka po „cało-Słowiańszczyznę”. Moim zdaniem rozważania badaczki są interesujące, jednak nie wyczerpują tematu.

    Wojciech Kudyba w pracy „Aby mowę chrześcijańską odtworzyć na nowo…” Norwida mówienie o Bogu przywołuje wiersz [Bądź wola Twoja…] jako przykład utworu pokazującego jedną z charakterystycznych cech języka Norwida, wynikającej z „rozdłużania” poszczególnych całostek wyrazowych, stosowanego przez poetę w celu wielostronnej analizy danego zjawiska[3]. Badacz zaznacza również motywację takiego zabiegu w twórczości Norwida – w kontekście modlitwy ma to wskazywać jej osobisty charakter, mimo znanych i wielokrotnie powtarzanych słów, jak te z Modlitwy Pańskiej. Kudyba zauważa opozycje, na których pisarz buduje swoją wypowiedź poetycką w [Bądź wola Twoja…] niebo i ziemia mają symbolizować sprawy boskie i ludzkie. Człowiek jednak żyje pomiędzy tymi dwoma biegunami. Jako jednostka – w myśli Norwida – osoba ludzka powinna kierować się dobrem obiektywnym, które pochodzi od Boga i daje prawdziwą wolność. Człowiek jest wolny dopiero wtedy, gdy czyni dobro. Kudyba zwraca szczególną uwagę na liczne związki frazeologiczne, których używa poeta, aby poprzez wyróżnienie uzyskać ich nowe semantyczne odcienie[4]. Badacz zaznacza, że taka metaforyka wskazuje na bliskość słów Modlitwy Pańskiej z doświadczeniem codzienności[5]. Kudyba odwołuje się również do tekstów Konstancji Benisławskiej (Ojcze Nasz) oraz traktatu Cieszkowskiego (Ojcze Nasz), jak również do komentarzy Ojców Kościoła, zaznacza jednak przy tym wyraźne różnice w postrzeganiu tej modlitwy przez Norwida – podkreśla jakości poznawcze formuły modlitewnej poety, jego perspektywę przemiany osobistej, wewnętrznej, która ma wpływ na przekształcenie całego świata i zapowiada królestwo Boże na ziemi. Norwid wyprowadza „ze słów codziennej modlitwy Kościoła wizję końca dziejów, obraz ostatecznego powrotu ludzkości do Boga”[6].

  Stanisław Cieślak w Sylwetce duchowej Cypriana Norwida umieszcza rozdział dotyczący modlitwy w ujęciu autora Zwolona. Wśród analiz sposobów zwracania się do Absolutu w różnych tekstach poety – badacz odwołuje się również do wiersza [Bądź wola twoja…] i zauważa, że „treści i jakości religijne [Norwid] zmieszał [w wierszu] ze swoimi patriotycznymi tęsknotami”[7]. Autor Sylwetki duchowej… podkreśla też chęć dowartościowania przez pisarza czynów ludzkich słowami modlitwy. Prośbę o zharmonizowanie ludzkiej natury i społeczeństwa Cieślak rozumie jako błaganie o mądrość ludzką, motywowaną łaską Bożej mądrości. Tęsknoty patriotyczne są według badacza określane poprzez odwołanie do krain słowiańskich, które podmiot wiersza poleca Bogu – wszech-przyczynie wszystkich dążeń. Wskazanie konkretnych państw ma pokazać, że tekst nie znajduje się w próżni, ale odnosi się do konkretnej ziemskiej rzeczywistości. Badacz ocenia koncept Norwida jako „niezbyt nośny”[8] i przekonuje, że świadczy on o pojmowaniu przez pisarza aktu twórczego i twórczości jako nieodłącznie związanych z tradycją chrześcijańską.

Edward Kasperski w Świecie wartości Norwida zagadnienie woli rozważa w kontekście jej skutków dla jednostki, a więc – czynu. Norwidowskie postrzeganie wolności woli ocenia w kategoriach „bycia pomiędzy”, to znaczy między podleganiem tylko i wyłącznie swojej woli a podążaniem za wolą innych, podobnie jak między życiem na ziemi a zmierzaniem ku temu, co niebiańskie. Osiągnięcie którejkolwiek z tych skrajności jest zniewoleniem – albo ubóstwieniem własnej istoty i poprzez to wyzbycie się ludzkich odczuć społecznych (gdy na piedestale stawiamy tylko swoją wolę), albo oceną czy łaską tego, komu podlegamy, co wiąże się wręcz z zezwierzęceniem własnej natury (kompletną niewolą). Człowiek powinien zatem poddać swoją wolę „mediacji obiektywnych praw działania, ażeby okazała się efektywna”[9]. W innym miejscu Kasperski pisze, że wola – w ujęciu Norwida źródło celowych dążeń człowieka – odsyła do miłości i ta właśnie musi być celem owych dążeń. Wolna wola wyróżnia człowieka spośród innych stworzeń, dlatego tak istotne jest uświadomienie sobie, jakie daje możliwości i jak nią słusznie pokierować, by wprowadzała w świecie dobro i piękno, główne cele Norwidowskich dążeń[10]. Odwołując się do poematu Niewola, badacz zauważa, że przez wolną wolę poeta definiuje celowość działań, natomiast brak wolnej woli, czyli niewolę, widzi jako urzeczowienie i brak perspektyw. Kasperski zauważa za Norwidem, że cel ludzkiej wędrówki mógł zostać określony dopiero w erze chrześcijańskiej, dzięki Objawieniu. Drogą do szczęścia nie są wolność ani niewola (mogą być one co najwyżej środkiem do jego osiągnięcia), ale jest nią zdolność do panowania nad światem i sobą samym. Można w tym miejscu znaleźć odwołanie do Księgi Rodzaju, w której Bóg powierzył Adamowi panowanie nad całym stworzeniem[11].

Wolna wola w ujęciu chrześcijańskim

Już w raju Adam i Ewa otrzymali możliwość dokonania wolnego wyboru związanego ze skosztowaniem owocu drzewa poznania dobra i zła. Chociaż ich decyzja okazała się niewłaściwa, do tej pory trwają dyskusje na temat tego, czy pierwsi rodzice byli na tyle świadomi konsekwencji swojego czynu, że można mówić o ich wolnej woli (chociaż Bóg przecież ich ostrzegał: „Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”[12]), czy też zmanipulowani przez diabła, nie umieli się obronić, bo nie mieli dostatecznej wiedzy na temat tego, jakie skutki będzie miało ich nieposłuszeństwo względem bożego nakazu. Stwórca jednak, jako Wszechmocny i Wszechwiedzący, musiał przewidzieć grzech Adama i Ewy, znał konsekwencje ich czynu i wiedział, co trzeba będzie uczynić, aby człowieka z owej „niewoli grzechu” wyzwolić. Obietnica nadejścia Zbawiciela pojawia się przecież już przy wypędzeniu z raju[13]. Trudność w pogodzeniu wolnej woli danej człowiekowi jako wyjątkowemu spośród wszystkich stworzeń, wraz z rozumem, nieśmiertelną duszą i ziemskim ciałem, z odwieczną wolą Stwórcy, bez którego „nic się nie stało, co się stało”[14], od wieków zastanawia teologów.

Według Katechizmu Kościoła katolickiego „Wolność jest zakorzenioną w rozumie i woli możliwością działania lub niedziałania, czynienia tego lub czegoś innego, a więc podejmowania przez siebie dobrowolnych działań. Dzięki wolnej woli każdy decyduje o sobie. Wolność jest w człowieku siłą wzrastania i dojrzewania w prawdzie i dobru; osiąga ona swoją doskonałość, gdy jest ukierunkowana na Boga, który jest naszym szczęściem”[15]. Prawdziwa wolność zatem jest wolnością do czynienia dobra: „Im więcej człowiek czyni dobra, tym bardziej staje się wolnym”[16]. Niewolę Kościół rozumie poprzez grzech, który jest nie tylko odrzuceniem łaski Boga, lecz także zniewoleniem, prowadzącym do śmierci. Święty Paweł w 1. Liście do Koryntian pisze: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę”[17]. Według Apostoła Narodów niewola to wszystko, co przez swoją „ziemskość” nie pozwala na połączenie się duszy ze Stwórcą. Bóg, jako Absolut Wszechmocny, poza wszelkim ludzkim prawem jawi się jako jedyny możliwy wyzwoliciel z więzów ludzkich przyzwyczajeń, dążeń i zmartwień. Perspektywa zbawienia, którą Jezus Chrystus stworzył poprzez swoje śmierć i Zmartwychwstanie, daje człowiekowi szansę umieszczenia siebie w tym planie i poszerzenia swojego pola widzenia – nie tylko na to, co ziemskie, lecz także dalej – na nadzieję wiecznej szczęśliwości po śmierci, która okazuje się nie być ostatecznym i definitywnym końcem ludzkiej egzystencji. „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus”[18] – pisze w innym miejscu święty Paweł. Jako wolność rozumie on możliwość życia z Bogiem i przez Boga ku chwale nieba.

Wolna wola to zatem dar Boga, który człowiek otrzymuje już przy stworzeniu świata, jednak wybór zła osłabił ją i dlatego często łatwiej człowiekowi wybierać zło niż dobro. W myśl teologii chrześcijańskiej słabość woli wynika właśnie z grzechu pierworodnego, dlatego powinniśmy uczyć się ją ćwiczyć przez ascezę, modlitwę i ćwiczenia duchowe. Decydujące jednak w walce z grzechem, który ma zawsze negatywne konsekwencje dla ludzkości, jest poddanie się woli Boga, z natury dobrą i pełną miłości, bo „widzącą szerzej” i nieomylną. Pomocą przy wyborze właściwych dróg ma być również dany człowiekowi razem z wolną wolą – rozum. W myśli świętego Tomasza z Akwinu rozum czyni wolę rozumną, a więc podejmujemy decyzję poprzez rozważenie za pomocą rozumu tego, co będzie w danej sytuacji lepsze, dzięki czemu oświecona przez Boga wola pozwala wybierać najwyższe dobro. Według Józefa Bremera stawia to filozofię świętego Tomasza w nurcie kompatybilizmu, który ma w jakiś sposób pogodzić wolę Opatrzności z wolną wolą każdej jednostki ludzkiej[19].

Ludzka jednostkowa odpowiedzialność za grzech jest podstawowym miejscem sprawdzenia siły naszej wolnej woli. Na to zagadnienie można spojrzeć z różnych perspektyw. Determiniści o grzech pierworodny oskarżyliby szatana, który ukazał się Ewie w postaci węża i skusił ją (nie ponosi więc ona pełnej winy za grzech). Libertarianie natomiast orzekną, że w tej sytuacji Ewa była zupełnie niezależna w swoim wyborze i nie musiała ulegać namowom nieznanego jej stworzenia, podobnie jak Adam nie miał obowiązku słuchać swojej żony. Wszystkie te aspekty wyboru pierwszych ludzi przekładają się na ich odpowiedzialność względem popełnionego nieposłuszeństwa, które dzisiaj ocenia się zarówno w świetle teologicznych Dziesięciu Bożych Przykazań, jak i ludzkiego prawodawstwa, traktujących każdą zbrodnię jednostkowo według modelu kompatybilistycznego, to jest w myśl intencji i okoliczności popełnienia danego czynu. Wspomniana słabość woli ma wpływ na rozróżnienie grzechów na ciężkie i lekkie. Nawet tych ostatnich człowiek nie może uniknąć, uwikłany w grzech pierworodny. Może to doprowadzić do wniosku, że prawdziwie wolny z Bogiem będzie człowiek dopiero wówczas, gdy pozbędzie się ziemskiego przywiązania, ciała i wszystkiego, co składa się na ludzką egzystencję. Droga jednak do ostatecznej wolności usiana jest różnymi próbami, przez które mamy ćwiczyć swoją wolną wolę, prosząc o pomoc Mistrza, Chrystusa doskonale „zwolonego” z myślą Boga, jednego z Trójcy Świętej, Bożego Pośrednika, a więc samego Boga. Ten zaś, kiedy się Go prosi, nie odmawia wiernym łaski i wspiera ich ludzkie dążenia, aby Królestwo Boże budować na Ziemi już teraz.

Pewne aspekty wolnej woli zarysowane przeze mnie pokrótce nie wyczerpują absolutnie tego tematu zarówno w ujęciu chrześcijańskim, jak i ogólnoludzkim. Myślę jednak, że mogą być pewnego rodzaju punktem wyjścia do rozważań nad utworem Cypriana Norwida Bądź wola Twoja…, ponieważ sam pisarz był głosicielem chrześcijańskich prawd i traktował rolę poety jako zobowiązującą do moralizowania i nauczania, jak uczynić świat lepszym. Wolność zatem jest nie tylko sprawą narodową czy jednostkową, lecz także kwestią filozoficzno-teologiczną, którą należy uczyć się rozumieć.

Wolność Norwida w latach 1849–1851

W 1849 roku, w wieku niespełna trzydziestu lat Norwid przybywa do Paryża. W szczególnych kontaktach pozostaje z Augustem Cieszkowskim i Zygmuntem Krasińskim, którzy wprowadzają go do środowisk polskiej emigracji. Młodemu pisarzowi udaje się poznać Słowackiego, bywa na koncertach Chopina. Szybko jednak zajmuje własne stanowisko względem problemów politycznych trawiących emigrantów. Podkreśla, że stan niewoli, a przez to również emigracji jest tylko przejściowy, dlatego nie należy rezygnować z pracy nad sobą, trzeba rozwijać się i działać ku przyszłości. Pisarz potępia lekkomyślny czyn zbrojny, który zapala młode pokolenia, ale jednocześnie skazuje je na wyniszczenie i śmierć. Szerzej o tej problematyce pisze Elżbieta Feliksiak w Norwidowskim świecie myśli[20]. Powstaje w tym okresie dramat Zwolon, który przynosi obraz Norwidowskiego czynu niepodległościowego. W tym tekście można odnaleźć wiele analogii do dzieł trzech wieszczów (Nieboska komedia, Kordian, Dziady), jednak Norwid pokazuje w nim, że męczeństwo nie jest niezbędną koniecznością, ale raczej złem koniecznym: „Cała tajemnica p o s t ę p u  l u d z k o ś c i  zależy na tem, aby coraz więcej stanowczo, przez wcielanie dobra i rozjaśnianie prawd, broń największa, jedyna, ostateczna, to jest m ę c z e ń s t w o  uniepotrzebniało się na ziemi…”[21]. W dążeniu do wolności podkreślał Norwid rolę Boga, o której romantyzm zdawał się zapominać, skupiając się na zemście na wrogu, czy na cierpieniu w imię wyższej konieczności. Zainspirowany Bogurodzicą pisarz stworzył neologizm „z-wolony” jako określenie człowieka doskonale zjednoczonego z Bożym planem, na wzór Maryi („Matko zwolena, Maryja”). Takim też imieniem Norwid nazwał tytułowego bohatera  dramatu. Zwolon przyrównany do poety-proroka jest przeciwny rozlewowi krwi, ufa zgodnie ze słowami Zbawiciela, że „Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi”[22]. Przez swoją postawę Zwolon staje się wyrzutkiem społeczeństwa, nieszanowany zarówno przez rodaków, jak i wrogów. Nietrudno znaleźć w tej sytuacji analogię do ówczesnego życia poety. Oprócz niezrozumienia boryka się on z problemami finansowymi, ma wiele długów i utrzymuje się ze sztuki. Po publikacji kolejnych dzieł spotyka się z falą krytyki, a jego dawni przyjaciele, tacy jak Krasiński i Cieszkowski, odwracają się od niego oraz ze współczuciem i żalem wypowiadają się o jego życiowej kondycji[23]. Norwid nie przestaje jednak wierzyć, że „swoim krzyżem” może jakoś przysłużyć się społeczeństwu. Swoje posłannictwo poetyckie traktuje bardzo poważnie i nie przestaje napominać rodaków.

Wiara w Bożą Opatrzność w trudnych okolicznościach ówczesnej egzystencji pisarza nadaje jego życiu sens, przypomina, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Bóg daje nadzieję, że mimo przeciwności i nieumiejętności ludzkiej ostatecznie zwycięży dobro, a końcem ludzkiego życia naznaczonego cierpieniem może być chwała nieba. To jednak, czy je osiągnie, zależy od „z wolenia” z Jego wolą, w którym to przypadku Stwórca dał nam zupełną wolność wyboru. Owocem przemyśleń pisarza wydaje się opublikowany w 1851 roku w „Gońcu Polskim” wiersz Bądź wola Twoja….

 „Całość”, „godność” i „Bóg”

Zanim przejdę do interpretacji wiersza, zacznę do próby zdefiniowania poszczególnych pojęć, które pojawiają się w [Bądź wola Twoja…] w ujęciu takich badaczek twórczości Norwida, jak Grażyna Halkiewicz-Sojak, Jadwiga Puzynina, Renata Gadamska-Serafin, jak również wspomniana Anna Kadyjewska. Wydaje mi się to konieczne dla właściwego odczytania sensów ukrytych. Interesowały mnie takie słowa: „całość”, „godność”, „wola” i „Bóg”.

  „Całość” Norwida ma bardzo wiele wymiarów, co podkreślają zarówno Jadwiga Puzynina w publikacji „Całość” w twórczości Norwida, jak i Grażyna Halkiewicz-Sojak w Wobec tajemnicy i prawdy. O Norwidowskich obrazach całości. Badaczki wskazują na charakterystyczną dla pisarza dychotomię, która pojawia się przy zastosowaniu przez niego „całości” w tekście. Mianowicie jest ona zawsze związana z harmonią, pełnią, doskonałością. Jej przeciwieństwem natomiast ma być to, co ziemskie, cielesne, niedoskonałe. Tutaj można by odwołać się do świętego Pawła: „Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe zniknie to, co jest tylko częściowe”[24]. Poprzez „całość” Norwida określa Puzynina „spójność elementów”, które powinny dotyczyć czegoś istotnego, o szczególnej wartości, jak również być związane z duchowością i sacrum, co ostatecznie jako źródło boskie wskazuje „całość” jako obraz „doskonałości”. „Całość” zawiera w sobie wszystkie elementy natury, a więc zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Istotnym elementem Norwidowskiej definicji rozważanego pojęcia jest również społeczeństwo – wspólnota, której częścią pragnie czuć się człowiek, a które jako zbiór tworzy swojego rodzaju pełnię. Zarazem duże znaczenie w postrzeganiu tego pojęcia przez Norwida ma ludzka godność. Jak pisze badaczka: „Reprezentowanie całości przez jednostkę polega na trosce o to, «co się godzi» i walce z tym «co się nie godzi»”[25]. Całość łączy się również z Prawdą, która sama z siebie nie może być złożona z całostek, ponieważ jest jedna, obiektywna, powiązana z chrześcijańskim Objawieniem. Szukanie „całości” staje się możliwe dzięki dojrzałości i mądrości, a osiągnięcie jej daje pełnię szczęścia. Grażyna Halkiewicz-Sojak podkreśla natomiast szczególnie filozoficzny wymiar „całości” u Norwida, której figurą ma być krzyż, łączący wertykalnie ziemię z niebem, a horyzontalnie – wschód z zachodem[26]. Badaczka zauważa pewien paradoks dążenia do „całości” w kontekście poszukiwania Prawdy: tworzenie przez pisarzy i poszukiwanie nowych słów na nazwanie tego, co niewypowiedziane, przy równoczesnej niemożności dotarcia, nazwania dzieła spisanego „całością”, ponieważ jest ono zawsze fragmentem czegoś większego, doskonałego.

Renata Gadamska-Serafin definiuje pojęcie „godności” nieodłącznie związanej z „całością” w Imago dei. Badaczka ukazuje główne źródło godności człowieka w Bożym wcieleniu. Równość każdego wobec tej Prawdy przekłada się na szacunek Boga-Stwórcy do swojego stworzenia i Jego troskę o człowieka. Te same zależności powinny również zachodzić w relacjach międzyludzkich. Dzięki Wcieleniu każdy człowiek nosi w sobie odbicie Boga, jest imago Dei, co czyni go najdoskonalszym spośród stworzeń. Norwid jest głosicielem tej prawdy i stara się nią żyć. Krytykuje natomiast każdy porządek, który staje wbrew takiej wizji ludzkości – nędzę, materializm, kastowość.

  W artykule „Ten, który jest wszystko, jest wszędzie”. O Bogu w pismach Cypriana Norwida[27] Anna Kadyjewska przedstawia różne obrazy Stwórcy w utworach Norwida. Szukając Boga, poeta pochyla się nad tajemnicą Trójcy Świętej, której materię, jak można wnioskować z wielkiej liczby określeń poszczególnych osób boskich w utworach poety, pisarz wielokrotnie rozważa i kontempluje. I tak Bóg pozostaje wspominaną już „całością”, bytem i nie-bytem, łączącym w sobie sprzeczności, a jednak spajającym wszystko i wszystkich w jedno – tworzącym doskonałość. Oblicze Boga zawsze jest u Norwida zestawione z obrazem człowieka. Możemy mówić o Najwyższym dzięki Objawieniu się Jego Osoby w Jego własnym Słowie. Badaczka podkreśla istotną dla Norwida bliskość Boga i człowieka, pogłębienie ludzko-boskiej zażyłości, które powinny być naszym podstawowym dążeniem. Bóg – artysta, opiekun, siewca pozostaje jednak nieustannie w intymnym stosunku ze światem, jako niezmienne uosobienie Miłości.

Wola Ojca, czyli Bądź wola Twoja…

Bądź wola Twoja, nie tak, jak na ziemi 
(Więc nie wygodniej jak... lecz jak jest godnie), 
Bądź wola Twoja, jak jest między temi, 
Którym już wolno i cało-swobodnie. 
Bądź wola Twoja tak, jak jest w niebiosach, 
Bądź w niebo-czynach, jak jest w niebo-głosach

A wpierw na ziemi bądź mojego ciała 
Poty, aż chucią nie zawoła: „Chwała!" 

Potem na ziemi-ciała społecznego, 
Póki harmonią nie zaśpiewa: „Ego!" 

Potem na ziemi człowieczej mądrości 
(Dla której Twoja, Panie, mądrość pości...). 

Potem na wszystkiej ziemi – ziem, jak w niebie, 
Gdzie Polską, Rusią, Litwą, Ukrainą, 
Cało-Słowiaństwem wracają do Ciebie, 
Jako sztandary, kiedy się rozwiną, 
Sny, czucia, pieśni, i myśli, i czyny, 
Do Ciebie, pieśni i czynów przy-czyny!...[28]

Brak konkretnego tytułu wiersza może sugerować, że jest on fragmentem jakiegoś większego utworu. Nietrudno znaleźć w sformułowaniu „Bądź wola twoja” odwołanie do Modlitwy Pańskiej, w której trzecim wezwaniem do Boga, po „święć się imię Twoje” i „przyjdź królestwo Twoje”, jest właśnie „bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi”. Norwid zatrzymuje się na tym właśnie zdaniu, jakby uznał je za kluczowe dla całego tekstu, albo jak gdyby chciał wniknąć w jego sens, odpowiedzieć na pytanie, co mogą oznaczać te słowa modlitwy. Anna Kadyjewska doszukuje się tu śladów ignacjańskiego nurtu medytacji[29], który zachęca do „smakowania” słów modlitwy, rozważania ich po wielokroć w kontekście własnej sytuacji życiowej.

Nawiązanie do Modlitwy Pańskiej jest jednak przez Norwida gwałtownie zaprzeczone: „Bądź wola Twoja nie tak, jak na ziemi” zamiast „Bądź wola twoja jako w niebie tak i na ziemi”. Zachodzi w tym miejscu pewien paradoks – pisarz podważa (sic) wolę Boga w tym, co dzieje się na ziemi. Pokazuje, że ziemskie zmagania człowieka nie mogą być zgodne z wolą Bożą, skoro prowadzą do zła, a ponieważ Bóg jest z natury dobry i jest miłością – nie może ten stan rzeczy być zgodny z Jego wolą. Woli Bożej poeta przeciwstawia wolę ludzką, zdolną, jak się okazuje, do przeciwstawienia się woli Stworzyciela. Czy to możliwe? I jak to pogodzić z Wszechmogącą Opatrznością, która przecież wszystko wie i wszystko w swoim planie przewidziała? Wydaje się, że Norwid stawia pytanie o zakres wolności – czy wolna wola człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wola Boga, czy może odwrotnie – to Bóg jest ograniczony przez ludzką wolę, którą sam obdarzył człowieka? Czy wola Boża pełni się tylko wtedy, gdy jej skutkiem jest dobro, a wszelki ziemski egoizm jest jej przeciwny? Te wszystkie wątpliwości pojawiają się już w pierwszym wersie tekstu.

Od początku poeta buduje sytuację liryczną na kontraście – Wola Boża versus wola ludzka. Pierwszą charakteryzuje „godność”, drugą „wygodność”. Obecność członu „godność” w obu wyrazach stanowi swoistą grę słów, typowy dla Norwida zabieg. Dzięki podkreśleniu tych wyrazów graficznie zauważamy nowe znaczenie, które zaczyna nieść za sobą leksem „wygodnie”. Wy – sugeruje wyjście z czegoś, rezygnację z godności. W takim zestawieniu wygoda to przeciwieństwo godności, która w tym przypadku jest zależna od relacji z Bogiem – przecież to On właśnie nadaje człowiekowi godność Imago Dei. Dychotomia, od początku zarysowana w tekście, przekłada się na często spotykany w utworach Norwida rozdźwięk między ziemią a niebem – tym, co ziemskie, a tym, co niebieskie, ciałem a duszą. Ciało, jak dalej pisze poeta, jest „narzędziem” typowo ziemskim, które ulega żądzom („póty, aż chucią nie zawoła: „Chwała!”), ulega innym ciałom („ziemi-ciała społecznego, póki harmonią nie zaśpiewa: «Ego!»”), które ma swoją „człowieczą mądrość” zupełnie przeciwną mądrości Bożej („ziemi-człowieczej mądrości [„Dla której Twoja, Panie, mądrość pości…”]). W tym miejscu można by odnaleźć nawiązanie do słów świętego Pawła z 1. Listu do Koryntian: „Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?”. I dalej: „To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi”[30].

Prośba podmiotu lirycznego o nastanie Bożej woli, tak różnej od ziemskiej, przeformułowuje się pod koniec tej strofy na podobieństwo tekstu z Modlitwy Pańskiej: „Bądź wola Twoja tak, jak jest w niebiosach”. Przeciwstawione ziemi – niebo, „z-wolone” całkowicie z Bogiem, Norwid charakteryzuje jako „niebo-czyny” i „niebo-głosy”, które stanowią jedność – są ze sobą zgodne, połączone bożą myślą. Podobnie jak wcześniej z „godnością” i tutaj poeta bawi się znaczeniem słów. Utarte polskie powiedzenie „krzyczeć wniebogłosy” kojarzy się z bezowocnym krzykiem, najczęściej spowodowanym jakimś nagłym cierpieniem. Dzieląc ten wyraz dywizem, poeta nadaje mu nowy sens – widzi „niebiańskie”, a więc „zwolone” słowa wołające do Boga o czyny, które na te czyny się przekładają „w niebo-czynach”, a tym samym są zbożne, owocne i mają swój głęboki sens. Takie właśnie życie zgodne z niebieskim przykazem, świadcząc nie tylko słowem, ale i czynem, wiedli ci, „którym już wolno i cało-swobodnie”. W tym miejscu Norwid przywołuje kolejny aspekt wolności – „cało-swobodnie”, co w obliczu późniejszego określenia „woli ciała” można rozumieć dwojako. Cało jest w swej budowie bardzo podobne do słowa ciało, dlatego „cało-swobodnie” można by przyrównać do wolności ciała, które jest swobodne, które już nie przeszkadza, nie jest zawadą (z powodu swojej ziemskości) w przeżywaniu przez człowieka wolności woli. Jednocześnie, w obliczu rozumienia przez Norwida całości, o którym pisałam powyżej, można doszukiwać się w „cało-swobodzie” ideału, harmonii właściwej życiu w raju, a więc zupełnej niezależności od wszelkich ziemskich zniewoleń, pełnej wolności i szczęścia. Ci, „którym już wolno”, istnieją tu i teraz, („Bądź wola Twoja jak JEST między temi”), a według Anny Kadyjewskiej są to ci, którzy już swoje życie przeżyli i teraz cieszą się chwałą nieba uwolnieni od ziemi i jej ziemskości – to oni tworzą „niebo”[31].

Ziemia w wierszu Norwida pojawia się wielokrotnie w różnych konotacjach znaczeniowych zawsze w połączeniu z ciałem. Łącząc te dwie sfery, poeta ukazywał je jako typowo ludzkie. Jest więc „ziemia mojego ciała”, „ziemia-ciała społecznego”, „ziemia człowieczej mądrości”, wreszcie w strofie końcowej znajdziemy „ziemię-ziem”. Ostatnie sformułowanie Kadyjewska tłumaczy jako swoisty ideał – całość ziemi, wszystko, jak  modlitwie Ojcze nasz[32]. Definiowaną wyżej „całość” Norwida potęguje „cało-Słowiaństwo” w postaci wymienianych przez podmiot liryczny słowiańskich krain, które „wracają do Ciebie”. Pojawia się w tych „ziemskich” sformułowaniach zatem pewne zapętlenie, historia zdaje się zataczać koło, skoro ostatecznie wolą ludzką wszystkie krainy, a z nimi cała ludzkość – powracają do Boga.

Wiersz kończy się powrotem ziemskich dążeń: „snów, czuć, pieśni, i myśli, i czynów” do Boga, jako ich odwiecznej „przy-czyny”. Zamykając wiersz, poeta jakby zaprzecza temu, co podważył na początku – historia zapętla się, wola ludzka, jako skażona grzechem, jest z natury przeciwna woli Bożej, jednak na końcu okazuje się, że plan boży realizuje się nawet w tym niedoskonałym człowieku. Wola Boża wypełnia się, mimo zła, które człowiek czyni. Ta paradoksalna prawda chrześcijańska nawiązuje do Biblii, w myśl której życie ludzkie jest wielkim powrotem do domu Ojca[33]. W samym słowie „przyczyna” rozbitym na „przy-czynę” Bóg jawi się poprzez prefiks „przy”, a więc mimo odejścia człowieka od bożej woli Stwórca ciągle jest „przy” nim, „przy jego czynach”, jest obok i czuwa, aby wszystko poprowadzić ku dobru.

Poprzez kolejne wyrazowe konstrukcje Norwid prowadzi czytelnika do tej zaskakującej prawdy. Bawi się konwencją słowa, zachowując pewien określony porządek akcentów, rymów i budowy poszczególnych zwrotek. Regularnym jedenastozgłoskowcem ze średniówką po piątej sylabie poeta buduje metrykę całego tekstu. Akcenty mimo pewnych nieregularności przed średniówką i klauzulą łączą się w paroksytoniczne zakończenia. Poeta wydaje się przez to sugerować, że mimo różnych zakłóceń i błądzenia człowieka – wszystko ostatecznie skończy się według Bożego planu, bo On nad wszystkim panuje. Trzy „ciała”, wymieniane w krótkich dwuwersowych strofach środkowych, mogą nawiązywać do trzech Boskich Osób. W ciele ludzkim możemy odnaleźć ślad Chrystusa – Boga, który stał się człowiekiem, w ciele społecznym – wspólnocie objawia się w Piśmie Świętym Duch Święty, mądrość uosabia najczęściej Boga Ojca (sam Mickiewiczowski Konrad w Improwizacji zarzuca Bogu, że jest tylko mądrością, czemu Norwid w swoim wierszu wyraźnie się sprzeciwia). W tej też strofie podmiot liryczny zwraca się po raz pierwszy (i ostatni) poprzez apostrofę do adresata modlitwy, to znaczy Boga. Kolejną analogię można odnaleźć w strofach pierwszej i ostatniej złożonych z sześciu wersów o układzie rymów ababcc. Wydaje się, że ta regularna budowa pierwszej strofy niczym pewnego rodzaju szyfr odpowiada budowie ostatniej. Tak w pierwszej strofie pojawia się „jak na ziemi”, w ostatniej odpowiada jej „jak w niebie”, dalej w odwołaniu do modlitwy „Bądź wola Twoja, jak jest między temi” – „Cało-słowiaństwem wracają do Ciebie”; natomiast „Bądź wola twoja tak, jak jest w niebiosach, bądź w niebo-czynach jak jest w niebo-głosach” odpowiada „Sny czucia, pieśni, i myśli, i czyny do Ciebie, pieśni i czynów przyczyny”. Całość zapętla się, okazuje się, że nawet ziemskie, negatywnie oceniane przez podmiot liryczny czyny mają w sobie coś z „niebo-czynów” i „niebo-głosów”, bo są przez Boga zaplanowane, są naznaczone Jego przy-czyną, Jego obecnością i ich celem jest zawsze On – „Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec”[34]. Jakby poeta chciał na koniec powiedzieć, że z każdego zła ludzkiego Bóg może wyprowadzić dobro, kiedy „z-wolimy” się z Jego wolą. A ponieważ Bóg pragnie ludzkiego szczęścia, zrobi wszystko, by być „przy” naszych czynach i by nas doprowadzić do „cało-swobodnej” wolności.

Wnioski

Dla Norwida z czasów pierwszego pobytu w Paryżu zagadnienie wolnej woli i wolności było niezwykle istotne. Wydaje się, że mogło to wiązać się zarówno z jego patriotyzmem i przykrą koniecznością życia na emigracji, jak również osobistymi przeżyciami – odrzuceniem przez rodaków, problemami finansowymi i powszechnym niezrozumieniem. Widząc jednak boski plan w historii zarówno swojego życia, jak i całej ludzkości[35], Norwid nie załamywał się i nie ustawał w poszukiwaniu bożej woli, która jako jedyna, w myśl chrześcijańskiego ujęcia – zapewnia pełną wolność od ziemskich przyzwyczajeń i prowadzi do chwały nieba. Swoim przemyśleniom poeta dał wyraz w wierszu Bądź wola Twoja…, odwołując się do Modlitwy Pańskiej. W tekście, poza wieloma napomnieniami względem nas jako ludzi kierujących się ziemskimi, grzesznymi przyzwyczajeniami ciała, poeta pokazuje, że w tym wszystkim Bóg przeprowadza swój plan, który ma na celu Zbawienie całej ludzkości. Dlatego powinniśmy, niczym Zwolon z dramatu Norwida, postępować zgodnie z Bożymi Przykazaniami – kierować się boskim, a nie ludzkim prawem, aby być w pełni wolnymi. Człowiek, jak pisze Alina Merdas[36], w oczach Norwida jest wielki, ponieważ pochodzi od Boga, ale, jako pełen słabości –  niewystarczalny, dlatego do pełni doskonałości potrzebuje Boga. Środkiem, dzięki któremu może wydostać się z niewoli grzechu, jest krzyż Chrystusa. Norwid zaleca pracę nad sobą zamiast szukania zemsty na wrogu (godzącej w ludzką godność).

Wiersz Norwida otwiera szerokie pole do rozważań nad ludzką wolności i zakresem wolnej woli człowieka, które poeta w paradoksalny sposób, ale bez sprzeczności łączy w jedno. Jak pisze Elżbieta Feliksiak: „Norwid próbował przezwyciężyć «dwoistość świata» przez jej niezaprzeczające ogarnięcie w procesie poznania. Niezaprzeczające, to znaczy nie zacierające złożoności świata, a «rozłamanie» miedzy wynikiem poznania a nieosiąganym w istocie ideałem wyrażało się najczęściej w ironii. Integrująca funkcja osobowości, poznającej «przez przybliżenie» komunikującej swoje zdobycze za pośrednictwem potrącających o sferę ironii parabol – sprzyjała postawie krytycznego konserwatyzmu, dążeniu do zbliżenia rzeczywistości do ideału drogą stopniowych emendacji”[37]. Przybliżając się do Prawdy, człowiek może lepiej rozumieć Wolę Bożą, a więc również lepiej dojrzewać do prawdy o sobie, własnej wolności i kierowaniu się własną wolną wolą w dobrych celach – dla siebie i dla społeczeństwa. Wszystko to przekłada się na pracę nad sobą, która jest jedyną drogą osiągnięcia, w „zwoleniu” z Bogiem, chociaż namiastki doskonałości.

BIBLIOGRAFIA

  1. C. Norwid, Bądź wola Twoja…, w: idem, Wiersze, cz. 1, pod red. W. Gomulickiego, Warszawa 1971, s. 150.
  2. C. Norwid Dzieła wszystkie, pod red. W. Gomulickiego, t. 1,2,3, Warszawa 1971.
  3. J. Bremer, Czy wolna wola jest wolna? Kompatybilizm na tle badań interdyscyplinarnych, Kraków 2013.
  4. S. Cieślak, Sylwetka duchowa Cypriana Norwida (1821-1883), Warszawa 2013.
  5. A. Dunajski, Chrześcijańska interpretacja dziejów w pismach Cypriana Norwida, Lublin 1985.
  6. A. Dunajski, Słowo stało się siłą, Peplin 1996.
  7. A. Dunajski, Teologiczne czytanie Norwida, Peplin 1996.
  8. E. Feliksiak, Norwidowski świat myśli, [w:] Polska myśl filozoficzna i społeczna, pod red. A. Walickiego, t. 1, Warszawa 1973, s. 545-539.
  9. Norwid a chrześcijaństwo, pod red. J. Ferta i P. Chlebowskiego, Lublin 2002.
  10. R. Gadamska-Serafin, Imago Dei. Człowiek w myśli i twórczości C.K. Norwida, Sanok 2011.
  11. J. Gomulicki, Cyprian Norwid. Przewodnik po życiu i twórczości, Warszawa 1976.
  12. G. Halkiewicz-Sojak, Wobec tajemnicy i prawdy. O Norwidowskich obrazach „całości”, Toruń 1998.
  13. A. Kadyjewska, Modlitwa bardzo Norwidowska (komentarz do wiersza Cypriana Norwida [Bądź wola Twoja…]), „Prace Filologiczne” 1988, nr 43, s.515-522.
  14. E. Kasperski, Świat wartości Norwida, Warszawa 1981.
  15. W. Kudyba, „Aby mowę chrześcijańską odtworzyć na nowo…” Norwida mówienie o Bogu, Lublin 2000.
  16. A. Merdas, Łuk przymierza. Biblia w poezji Norwida, Lublin 1983.
  17. Z. Tojanowiczowa, Kalendarz życia i twórczości Cypriana Norwida, t. 1, Poznań 2007.
  18.  Całość” w twórczości Norwida, pod red. J. Puzyniny i E. Teleżyńskiej, Warszawa 1992.


[1] M. Piwińska, Juliusz Słowacki od duchów, Warszawa 1992, s. 51. Kwestia przemiany duchowej oraz poetyckiej: Por. także: J. Gwalbert-Pawlikowski, Mistyka Słowackiego, Kraków 2008, s. 11-28.
[1] [1] Wyzwolony z niewoli „niewiary”, tzn. z „nieżycia” wolą bożą, A. Kadyjewska, Modlitwa bardzo Norwidowska (komentarz do wiersza Cypriana Norwida „Bądź wola Twoja…”), „Prace Filologiczne” 1988, nr 43, s. 517.
[2] Tamże, s. 520.
[3] [3] W. Kudyba, „Aby mowę chrześcijańską odtworzyć na nowo…”. Norwida mówienie o Bogu, Lublin 2000, s. 55.
[4] Tamże, s. 58.
[5] Tamże, s. 59.
[6] Tamże, s. 61.
[7] S. Cieślak, Sylwetka duchowa Cypriana Norwida (1821-1883), Warszawa 2013, s. 228.
[8] Tamże.
[9] E. Kasperski, Świat wartości Norwida, Warszawa 1981, s. 73.
[10]   „Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic...”, Do Bronisława Z. [w:] C. Norwid Dzieła wszystkie,  pod. Red. W. Gomulickiego, t. 2, s. 466.
[11]  Rdz 1, 28.
[12]  Rdz, 2, 16-17.
[13] Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”. Rdz 3, 15. Fragment ten nazywany jest Protoewangelią, która zapowiada nadejście Mesjasza.
[14]  J 1, 3.
[15]  KKK 1731.
[16]  KKK 1733
[17]  1 Kor, 6,12.
[18]  Ga 5,1.
[19]  J. Bremer, Czy wolna wola jest wolna? Kompatybilizm na tle badań interdyscyplinarnych, Kraków 2013, s. 76.
[20]  E. Feliksiak, Norwidowski świat myśli, w: Polska myśl filozoficzna i społeczna, pod red. A. Walickiego, T. 1, Warszawa 1973.
[21]  Promethidion, Epilog [w:]  C. Norwid Pisma wszystkie,  pod red. W. Gomulickiego, t. 3, s. 466.
[22]  Mt 12, 25.
[23]  Można wiele takich wypowiedzi znaleźć w listach, które wymieniają między sobą obaj twórcy. Zob. Z. Tojanowiczowa, Kalendarz życia i twórczości Cypriana Norwida, T. 1, Poznań 2007, s.
[24]    1 Kor, 13,10.
[25]  „Całość” w twórczości Norwida, pod red. J. Puzyniny i E. Teleżyńskiej, Warszawa 1992, s. 62.
[26]  G. Chalkiewicz-Sojak, Wobec tajemnicy i prawdy. O norwidowskich obrazach całości, Toruń 1998, s. 216.
[27]  A. Kadyjewska, „Ten, który jest wszystko, jest wszędzie”. O Bogu w pismach Cypriana Norwida, w: Norwid a chrześcijaństwo, pod red. J. Ferta i P. Chlebowskiego, Lublin 2002, s. 403-420.
[28]  C. Norwid, Bądź wola Twoja…, w: idem, Wiersze, cz. 1, pod red. W. Gomulickiego, Warszawa 1971, s. 150.,  podkreślenia autorskie.
[29]  A. Kadyjewska, Modlitwa bardzo Norwidowska (komentarz do wiersza Cypriana Norwida [Bądź wola Twoja…]), „Prace Filologiczne” 1988, nr 43, s. 516.
[30]  1 Kor 1, 20-21.
[31]  A. Kadyjewska, Modlitwa bardzo Norwidowska (komentarz do wiersza Cypriana Norwida [Bądź wola Twoja…]), „Prace Filologiczne” 1988, nr 43, s. 520.
[32]  Kadyjewska zwraca uwagę na Norwidowską gradację opartą na konstrukcjach superlatywnych używanych w Piśmie Świętym. Jest to charakterystyczne dla Żydów odwołanie do ideału stwórcy, czegoś tak wspaniałego, że brak słów, aby to opisać (podobnie jak Pieśń nad pieśniami, Ojciec-ojców, Pan panów itp.). Zob. tamże.
[33]  A. Merdas, Łuk przymierza. Biblia w poezji Norwida, Lublin 1983, s. 63.
[34] Ap 22, 13.
[35]  Mam tu na myśli Norwidowski sposób postrzegania historii, jako boskiej kolei dziejów.
[36]  A. Merdas, dz. cyt., s. 64.
[37]  E. Feliksiak, dz. cyt., s. 555.

| Strona główna | Artykuły | Recenzje | Przyczynki |
| Z życia Zakładu | Archiwum | Linki | Kontakt |


© Copyright by Biesiada - Czasopismo internetowe Zakładu Literatury Romantyzmu UW 2003 r.
| Webmaster |