| Vade-mecum
Norwida jako dzieło otwarte
| Pobierz
plik z artykułem:
- (format PDF) Vademecum.pdf [174 KB]
| Dodano:
Luty 2004 r.
1.
|
Vade-mecum, motto z Odysei
(autograf ze zbiorów Biblioteki Narodowej)
|
Kategoria formy otwartej, zaproponowana i
spopularyzowana przez Umberto Eco, może być rozumiana co najmniej
dwojako. Autor Dzieła otwartego definiuje ją po pierwsze jako
właściwość semantyczną tekstu, który zakłada możliwość wielorakich
odczytań. Przykładem - Finnegans Wake Joyce'a. Po drugie,
otwartość dzieła literackiego polegać może na jego specyficznej
kompozycji. W tym znaczeniu otwarte to tyle, co heterogeniczne,
wewnętrznie niespójne, amorficzne. Ideę tego typu dzieła realizuje Gra
w klasy Cortazara.
Zdaniem Eco forma
otwarta jest zjawiskiem charakterystycznym dla współczesnej literatury.
Dopatrywał się on nowatorstwa XX-wiecznej sztuki w dążeniu do
pozostawiania odbiorcy swobody interpretacji, w zachęcaniu czytelników,
widzów lub wykonawców do uczestnictwa w procesie tworzenia. Zamiast
dzieł gotowych, zamkniętych w raz na zawsze ustalonym przez twórcę
kształcie, proponuje ona, jak twierdzi badacz, utwory, którym
ostateczną postać nadaje nie autor, ale czytelnik - interpretator.
Oba te sposoby
pojmowania formy otwartej w literaturze są oczywiście pojęciami z
zakresu poetyki, a nie genologii: tzn. odnoszą się do tekstów, a nie
gatunków. Można jednak, jak sądzę, przenieść tę kategorię do rozważań
genologicznych. Okaże się wtedy, iż nie jest ona wcale zjawiskiem
nowym, charakterystycznym wyłącznie (jak sugeruje Eco) dla literatury
drugiej połowy XX wieku. Za przykład genologicznej formy otwartej można
bowiem uznać z powodzeniem synkretyzm literatury romantycznej, a
ściślej tę jego odmianę, która polega na łączeniu w obrębie jednego
tekstu różnych wzorów gatunkowych. Interpretacja Vade-mecum z
perspektywy genologicznej otwartości dzieła nie zmierza do udowadniania
oryginalności Norwida na tle romantycznej genologii. Jej celem jest
wykazanie, w jaki sposób wybory gatunkowe poety wynikały z jego
założenia o etycznych powinnościach poezji.
2.
Jak sugeruje Wiktor
Gomulicki, Nowid rozpoczął pracę nad Vade-mecum w 1866 roku.
Trzeba jednak pamiętać, że duża część tego dzieła była już wtedy
gotowa. W jego skład weszły bowiem zarówno wiersze nowe, napisane
specjalnie z myślą o Vade-mecum (np. Spowiedź, Dwa
guziki z tyłu), jak i starsze, pochodzące z różnych okresów
twórczości poety. Te starsze albo zostały niemal zupełnie
przeredagowane (np. Socjalizm, który jest nową wersją wiersza Czasy),
albo stały się częścią Vade-mecum bez żadnych poprawek (np. W
Weronie).
Okoliczności
powstawania tego dzieła mogłyby wskazywać na to, iż miało ono być po
prostu wyborem najlepszych wierszy poety. Jednak zarówno w listach do
przyjaciół, jak i w samym Vade-mecum, Norwid wielokrotnie
podkreślał, iż zależało mu na czymś więcej, niż tylko zaprezentowaniu
czytelnikom dotychczasowego dorobku. Postanowił stworzyć z wybranych
przez siebie, rozproszonych do tej pory wierszy, spójną i wewnętrznie
zorganizowaną całość. W wierszu Finis pisał o Vade-mecum
jako o kompozycji "złożonej ze stu pereł nawlekłych logicznie w siebie
- jak we łzę łza wciekłych" 1. Z kolei
w liście do Józefa Kraszewskiego z 5 maja 1866 roku podkreślał, że "tom
ten składa się ze stu poezji drobnych - stu argumentów stanowiących
jedno Vade-mecum". W liście do Henryka Merzbacha dopowiadał:
Jest to moje VM
złożone ze stu rymów najwszelakszej budowy, a misterną nicią wewnętrzną
zjętych na ogół.
Wypowiedzi poety świadczą o tym, że Vade-mecum
zorganizowane jest w myśl jakiegoś kompozycyjnego i tematycznego
zamysłu. Wskazują na to określenia "logicznie", "argument" i "misterna
nić". Sugerują one (a potwierdza to fakt, iż poeta ponumerował utwory)
jakąś wewnętrzną organizację całości. Kolejność ogniw tej całości nie
jest przypadkowa - każdy wiersz ma w niej ściśle wyznaczone, niezmienne
miejsce, ma być czymś w rodzaju "argumentu" w wywodzie logicznym. Co za
tym idzie, istota Vade-mecum nie sprowadza się do sumy
wchodzących w jego skład utworów. Jest ono, jako całość, nowym dziełem,
a nie zwykłym zbiorem (antologią) wierszy.
Wspomniane uwagi
Norwida można zatem traktować jako wskazówkę genologiczną. Wyraźnie,
choć nie wprost, deklaruje on, iż Vade-mecum realizuje wzorzec
gatunkowy cyklu poetyckiego.
Wiesława Wantuch
wyróżniła cztery najważniejsze kryteria pozwalające wyodrębnić cykl
poetycki jako kategorię genologiczną 2.
Kryteria te to: identyczność gatunkowa utworów, ich koherencja
tematyczna, projektowana linearność odbioru oraz tożsamość "ja"
lirycznego 3. Jako swoistą formę
gatunkową, cykl poetycki charakteryzuje więc (w przeciwieństwie do
zwykłego tomiku poetyckiego) kompozycyjna, formalna i tematyczna
spójność, a także, co istotne, narzucony przez autora sposób lektury. O
ile zbiór wierszy można czytać wybiórczo, bowiem jego elementy są
całkowicie autonomiczne znaczeniowo, o tyle w przypadku cyklu niezbędna
jest lektura linearna. Część uzyskuje tu bowiem znaczenie tylko w
kontekście całości.
Gatunek ten ma
oczywiście bogatą tradycję i wiele odmian. Poeta był świadomy, iż musi
wybrać spośród nich wzorzec najodpowiedniejszy dla swoich zamierzeń.
Wybór ten zasygnalizował w tytule, który można rozumieć dwojako. Po
pierwsze jako aluzję do słów Chrystusa powołującego apostołów (np. J I,
43; Mt IV, 18 - 20; Mk I, 16 - 17). Po drugie w znaczeniu potocznym,
jako synonim słowa "poradnik". Vade-mecum jest więc zarówno
wezwaniem czytelnika do odbycia z autorem wspólnej wędrówki, jak i
poetyckim kompendium wiedzy.
Tytułowy motyw drogi
pozwala widzieć w dziele Norwida kontynuację romantycznego cyklu
poetyckiego. To właśnie romantyzm przyniósł modę na cykle będące
relacjami z podróży. Warto przywołać przykład najbardziej znany, czyli Sonety
krymskie. O cykliczności dzieła Mickiewicza decyduje zarówno
tożsamość podmiotu lirycznego - romantycznego pielgrzyma, motyw
podróży, pozwalający przywołać wszystkie typowe elementy krymskiego
krajobrazu (step, morze, góry, doliny, przepaście, ruiny), jak i
pokrewieństwo tematyczne poszczególnych utworów. Łączą się one w
wyraźne grupy (trzy sonety zawierające motywy podróży morskiej, cztery
dotyczące Bakczysaraju, dwa związane z Ałusztą, dwa z Czatyrdachem i
dwa z przepaścią w Kikineis). Stanisław Makowski pisał:
Warto również
zauważyć, że wymienione tu grupy sonetów, obok pokrewieństwa
tematycznego, są także powiązane innymi wewnętrznymi węzłami, takimi
jak symetria czy kontrast, wynikajacymi z dążenia poety do uzyskania
efektu harmonii i róznorodności pejzaży lub postaw psychiczno
lirycznych (np. monolog Mirzy - monolog Pielgrzyma, krajobraz w dzień -
krajobraz w nocy, grób Potockiej - mogiły haremu) 4.
Czesław Zgorzelski
zwrócił uwagę na jeszcze jeden zabieg kompozycyjny Mickiewicza
polegający na przeplataniu trójsonetowych grup tematycznych sonetem
spełniającym funkcję refrenu i wiążącym kolejne motywy cyklu 5. Do takich utworów należą Stepy
Akermańskie, Widok gór ze stepów Kozłowa, Bajdary, Pielgrzym
oraz Ajudah. Zdaniem badacza sygnalizują one kolejne etapy
rozwoju przeżyć wewnętrznych Pielgrzyma i ogniskują w sobie
najważniejsze jego doznania: podziw wynikający z obcowania z potężną
naturą, tęsknotę za ojczyzną i poczucie samotności. Kompozycja Sonetów
krymskich podporządkowana jest więc zarówno prezentacji panoramy
krymskiego krajobrazu, jak i ekspresji emocjonalnych stanów bohatera.
Dzieło Mickiewicza
spaja przynależność gatunkowa utworów, spajają również sygnały
tekstualne. Na przykład sonet Żegluga rozpoczyna się wersem:
Szum większy, gęściej morskie snują się straszydła
[...]6
Stopień wyższy ("szum większy") odnosi
się do poprzedniego utworu (Cisza morska) i świadczy o tym, że Żegluga
jest bezpośrednią kontynuacją przedstawionego w Ciszy morskiej
opisu.
|
Vade-mecum, Fortepian
Szopena (autograf ze zbiorów Biblioteki Narodowej)
|
Potoczne znaczenie tytułu dzieła Norwida pozwala z
kolei traktować Vade-mecum jako rodzaj lirycznego poradnika
zawierającego poetyckie przemyślenia, przeznaczonego do codziennego
rozważania i wewnętrznego doskonalenia odbiorcy. Autor prezentuje się
jako przewodnik po współczesnym świecie i jego egzegeta. Przy takiej
interpretacji można by widzieć w Vade-mecum kontynuację
tradycji barokowych cykli poetyckich. Były one pisane z myślą o
dostarczeniu czytelnikowi pełnej, encyklopedycznej wiedzy na dany
temat, a często pełniły także funkcję przewodników duchowych. Wśród
najbardziej charakterystycznych pod tym względem cykli barokowych można
wymienić Rymy duchowne Sebastiana Grabowieckiego i Światową
rozkosz Hieronima Morsztyna. Cykl Grabowieckiego cechuje, jak pisał
Czesław Hernas "znamienny układ kompozycyjny, rysujący katolicki
wzorzec przemiany i odnajdywania wartości" 7.
Jego kompozycja przypomina bowiem układ biblijnych Psalmów i
składa się z czterech części: wierszy pokutnych, oczyszczających,
dziękczynnych i pochwalnych. Podporządkowana jest zatem religijnemu
charakterowi tekstów i ich modlitewnemu przeznaczeniu.
Podobną konsekwencją
odznacza się Światowa rozkosz Hieronima Morsztyna. Czesław
Hernas określił ją jako "niemal katalogowy opis obyczajowości
współczesnej" 8. Każdy rodzaj
"przyjemności" jest tu bowiem przedstawiony osobno i upersonifikowany 9.
Ten pobieżny przegląd
wypowiedzi poety oraz skrótowa prezentacja dwóch genologicznych
kontekstów Vade-mecum (romantycznego i barokowego) pozwalają
stwierdzić, iż Norwid jednoznacznie określił przynależność gatunkową
swojego dzieła. Powtórzmy: w założeniu autora zgromadzone pod jednym
tytułem sto wierszy miało tworzyć spójną, zorganizowaną tak
kompozycyjnie, jak i tematycznie, całość - cykl.
3.
Kierując się
sugestiami Norwida, kompozycyjny zamysł Vade-mecum próbował
zrekonstruować Juliusz Wiktor Gomulicki. Podzielił on dzieło na
dziesięć następujących po sobie kręgów tematycznych. Zdaniem
Gomulickiego otwierają je wiersze podejmujące temat czasu (są to Przeszłość,
Socjalizm oraz Posąg i obuwie). Po nich
następuje sekwencja dotycząca "dysharmonii współczesnego świata"
(ogniwa V - VII). Następnie "tworzenia i odbioru poezji" (Liryka i
druk oraz Ciemność). Ciemność jest ponadto
pierwszym ogniwem sekwencji "bezdusznego formalizmu" (oprócz niej X i
XI). Sekwencja piąta dotyczy "sprawiedliwej oceny" (XXXVIII - XL).
Szósta mówi o "problematyce moralnej" (XLI - L). Siódma o
"bezwzględności i fałszu świata" oraz "umarłych formułach" (LI - LXI).
Ósma podejmuje problem utylitaryzmu. Następnie Gomulicki wyróżnia
sekwencję, którą określa jako "słowo i czyn" (LXXI - LXXVII). Na
koniec, jego zdaniem, pojawiają się utwory mówiące o "stylu i języku
twórczości" (LXXVIII - LXXXI).
Uzasadniając swoje
ustalenia Gomulicki powoływał się na podobieństwo Vade-mecum do
Kwiatów zła, które "nie są przypadkowym ciągiem
luźnych wierszy, ale kunsztowną konstrukcją poetycką, w której każdy
wiersz klamruje się w jakiś sposób z obydwoma sąsiednimi i dopiero
razem z nimi tłumaczy, wszystkie zaś stanowią przemyślnie skomponowaną
całość" 10. Podobnie sądził Zbigniew
Sudolski:
Zbiór ten nawiązujący też swą
wielkością stu utworów do Baudelairowskiego zbioru Les fleurs du mal
(1857), zbudowany został niezwykle logicznie 11.
Wydaje się jednak, że
obaj interpretatorzy raczej nurzucali Vade-mecum kompozycyjną
organizację, niż odkrywali ją w tekście. Klasyfikacja Gomulickiego
budzi bowiem wiele wątpliwości. Warto podkreślić, że nie obejmuje ona
wszystkich wierszy. Badacz nie bardzo wiedział na przykład, co zrobić z
ogniwami od XII do XXXVIII. Ponadto jego wnioskowanie, w związku z
zaginięciem kilkunastu utworów, z konieczności często jest po prostu
zgadywaniem. I tak sekwencję ósmą rekonstruuje on na przykładzie
jednego tylko wiersza (LXII). Następny bowiem - Prac czoło nie
zachował się w całości, a ogniwa LXIV - LXVII całkowicie zaginęły
(Gomulicki proponował w ich miejsce Co słychać oraz Krzyż i
dziecko). Prócz tego sztywny podział Vade-mecum na grupy
tematyczne wydaje się być czynnością w dużym stopniu arbitralną. Laur
dojrzały (LXX), w którym badacz doszukuje się tematu utylitaryzmu,
mówi przede wszystkim o nieśmiertelności poety - nie mieści się zatem w
zaproponowanej formule.
Klasyfikacja
Gomulickiego jest problematyczna także dlatego, że wyróżnione przez
niego sekwencje tematyczne można by różnie układać, dobierając za
każdym razem inne wiersze jako argumenty. Na przykład utwór Posąg i
obuwie, zaliczony przez badacza do utworów poświęconych problemowi
czasu doskonale mieściłby się w kategorii "stylu i języka twórczości"
lub "dysharmonii współczesnego świata".
Ponadto dziesięć
kategorii tematycznych nie wyczerpuje wcale wszystkich motywów obecnych
w Vade-mecum. Józef Fert na przykład uważał za dominantę
tematyczną, wskazującą na cykliczność dzieła, pominięte w klasyfikacji
Gomulickiego motywy funebralne, obecne wprost choćby w wierszach: Pamięci
Alberta Szeligi... (LXXXVI), Do Zeszłej (LXXXV), Na
zgon śp. Józefa Z. (C), Śmierć (LXXXII) i konkludował:
"tak oglądane Vade-mecum jawić się może jako przewodnik... po
cmentarzu" 12. Z kolei Mieczysław
Inglot pisał: "Vade-mecum przypomina retoryczny wywód mówcy,
usiłującego przekonać swoich słuchaczy przez formułowanie porywających
tez i przytaczanie rozwijających je argumentów" 13. Zdaniem badacza kompozycja cyklu
polega na umieszczaniu najpierw utworu koncepcyjnego (postulatywnego),
a następnie popieraniu go utworem - relacją, dowodem.
Już samo zestawienie
tych tak różnych prób systematyzacji tematycznej Vade-mecum
pozwala sądzić, iż nie spełnia ono wyróżnionego przez Wiesławę Wantuch
kryterium koherencji tematycznej. Norwid podważa także inne reguły
spójności cyklu poetyckiego. Widoczne są zaburzenia struktury
kompozycyjnej i odrzucenie niezwykle istotnej dla cyklu linearności.
Dzieje się tak np. w wierszach podejmujących problem prawdy. Poeta
sugeruje, że będzie ona jednym z głównych tematów Vade-mecum,
formułując w rozpoczynających dzieło Ogólnikach jej klasyczną,
arystotelesowską definicję (prawda jako zgodność sądu z
rzeczywistością). Można przypuszczać, że definicja ta będzie punktem
wyjścia do dalszej "wędrówki ku prawdzie". Rzeczywiście, wiele wierszy
podejmuje tę problematykę, poruszając różnorakie jej aspekty. I tak w Klaskaniem
mając obrzękłe prawice mowa o konflikcie artysty, głoszącego
prawdę, z kłamliwym światem, utożsamianym z pogańskim, "panteistycznym"
bóstwem - drukiem. Podobne ujęcie znajdziemy w Liryce i druku
(VIII), gdzie poezja ukazana jest jako sposób docierania do prawdy. W Sfinksie
(XV) podmiot wiersza przedstawia się jako jej rewelator. Z kolei w Ideach
i prawdzie (XLII) deklaruje, iż "prawdy się razem dochodzi i
czeka". Utwory te łączy z pewnością wspólny temat i podobne ujęcie
problemu, nie sposób jednak doszukać się w Vade-mecum jakiejś
regularności i ciągłości wywodu - niczego, co uzasadniałoby taką a nie
inną kolejność wierszy.
Kompozycyjna
otwartość Vade-mecum polega także na rozluźnieniu tzw. ramy
tekstualnej, czyli tworzeniu specyficznego układu utworów lub
komunikatów odautorskich (takich, jak tytuł, motto, prolog, epilog),
które wyznaczają granice cyklu.
Rama tekstowa w Vade-mecum
jest niezwykle rozbudowana. Otwiera ją motto z Odysei, w którym
mowa o "narodzie umarłych". Jak sugeruje Józef Fert, jest to aluzja do
współczesnych Norwidowi, pozornie żywych, jednak naznaczonych duchową
martwotą. Następnie pojawia się publicystyczna przedmowa Do
czytelnika, poprzedzona kolejnym mottem, tym razem bedącym zlepkiem
cytatów z Byrona. Poeta pisze w nim, iż "żyjemy w wieku upadku". Sama
przedmowa podejmuje temat kryzysu poezji, spowodowanego jej epigońskim
charakterem i unikaniem problematyki moralnej. Po przedmowie następuje
dedykacja dla tych, z którymi autor "błogo, poufnie i często
rozmawiał". Być może jest to wyraz Norwidowskiej ironii - oto
nierozumiany, odrzucony poeta jedynie ze zmarłymi może jeszcze szczerze
i otwarcie porozmawiać. Może jednak iść także o polemikę z krytykami.
Oskarżany o "ciemność" artysta wskazuje być może, iż byli tacy
odbiorcy, którzy go rozumieli. Tak więc to nie poeta mówi
niezrozumiale, to potępiająca większość nie jest w stanie go zrozumieć.
Kolejnym składnikiem wstępu jest utwór Za wstęp (czyli Ogólniki),
jeszcze jednym - wiersz Klaskaniem mając obrzękłe prawice.
Równie rozbudowane
jest zakończenie Vade-mecum. Rozpoczyna je autotematyczny
wiersz Finis, będący puentą, podsumowaniem dzieła. Tytuł tego
utworu jednoznacznie wskazuje na jego finalny charakter. Jest on
nawiązaniem do klasycznej formuły finis coronat opus,
oznaczającej moment kończenia pracy nad dziełem. Nie jest to jednak
ostatnie ogniwo całości. Po nim następują jeszcze wiersze Krytyka
- ironiczna antycypacja przyszłej recepcji cyklu oraz Fortepian
Szopena i Na zgon śp. Józefa Z, po którym umieszcza Norwid
informację, iż tu kończy się Vade-mecum. Znów jednak informacja
poety nie jest ścisła. Naprawdę ostatnim ogniwem kompozycji jest bowiem
długi, wierszowany Epilog.
Jak pisze Wiesława
Wantuch, informacje metatekstowe zawarte w ramie tekstowej (czyli
tytule, podtytule, motcie itd.) 14, a
przede wszystkim w ogniwach otwierających i zamykających cykl, są
niezwykle istotne dla odczytania reguł organizujących Vade-mecum.
Kolejne jego ogniwa powtarzają bowiem i rozwijają przedstawione w nich
treści. Tak więc poziom organizacji cyklu można mierzyć stopniem
redundancji, czyli nawiązań do treści zawartych w utworach początkowych
i końcowych. Rozbudowana rama tekstowa sprawia, iż Vade-mecum
nie ma wyraźnego początku i końca. Granice cyklu są rozmyte, a co za
tym idzie - stopień spójności dzieła obniża się.
Złamanie konwencji
cyklu poetyckiego przejawia się także w różnorodności formalnej
wchodzących w jego skład wierszy. Obok utworów realizujących podział na
strofy pojawiają się teksty jednostrofowe (np. Litość, Tajemnica),
obok form trój- lub czterostrofowych są także obszerniejsze, pisane
oktawą (Klaskaniem mając obrzękłe prawice... ). Obok form
dialogowych (Posąg i obuwie), lub bezpośrednich zwrotów do
czytelnika (Początek broszury politycznej, Wielkie słowa, Śmierć)
występują liryczne monologi (Cacka, Źródło).
Jedynym zachowanym w Vade-mecum
wyznacznikiem cyklu poetyckiego wydaje się być najsłabsze z
wymienionych przez Wiesławę Wantuch kryteriów - kryterium tożsamości
"ja" lirycznego. Jednak nawet w tym przypadku nasuwają się poważne
wątpliwości. Przede wszystkim "ja" liryczne prezentuje się raz jako
moralista (Królestwo), raz jako wygnaniec (Pielgrzym),
innym razem jako poeta (Cenzor - Krytyk). Można zatem mówić o
różnych maskach poetyckich, które łączą wspólna postawa i poglądy, ale
które akcentują za każdym razem inne oblicze podmiotu lirycznego.
4.
Norwid podważa lub
osłabia reguły spójności cyklu poetyckiego. Przynależność gatunkowa Vade-mecum
jest przez to nieokreślona i problematyczna. Czerpie ono zarówno z
tradycji barokowych, jak i romantycznych. Przede wszystkim jednak
oscyluje miedzy cyklem a zbiorem poetyckim, między dwoma wzorcami
gatunkowymi, z których pierwszy odznacza się koherencją, spójnością i
jednolitością, natomiast drugi - dowolnością i heterogenicznością. Rolf
Fieguth pisał:
Gatunkowy
charakter dzieła jest [...] wypadkową cyklotwórczej tendencji
ujednolicającej i przeciwdziałających jej "destruktywnych"
niekoherencji. Ostentacyjnie "składnym" partiom tekstu przeciwstawiają
się sekwencje, które zdają się nie przestrzegać żadnych widocznych
reguł kompozycyjnych. 15
Można zatem, jak
uczynił to Fieguth, uznać utwór Norwida za genologiczną formę otwartą:
Jego cykl realizuje typ dzieła
otwartego, które nie integruje do końca swych składników i którego
poszczególne fragmenty miast zgodnie wskazywać na celowość całości
utworu, niejednokrotnie zwracają się przeciwko jego własnej harmonii
(por. V), spójności (por. XC) i kompletności (Do Walentego Pomiana
Z. ), jak również przeciwko samym tym zasadom w ogóle (s. 163).
"Otwartość" ta sama w
sobie nie jest oczywiście zjawiskiem wyjątkowym i oryginalnym.
Przeciwnie - wpisuje się ona doskonale w paradygmat romantyczny.
Istotny jest jednak fakt, iż realizacja Vade-mecum rozmija się
z założeniami poety. Norwid wpisuje swoje dzieło w tradycję cyklu
poetyckiego, natomiast w praktyce zaprzecza własnej klasyfikacji.
Przyczynę tej sprzeczności między deklarowaną cyklicznością a faktyczną
synkretycznością Vade-mecum wiązał Fieguth z Norwidowską
koncepcją literatury:
Zdaniem Norwida autor nie "stwarza"
więc niczego, a jedynie "tworzy" coś, co nie jest raz na zawsze
określone i gotowe, lecz pozostaje otwarte na możliwość uzyskiwania
wciąż nowych znaczeń. Z prawdy tej wyciągnął on widoczne konsekwencje
dla własnego cyklu, układając z góry taką siatkę znaczeniową, która
czytelnikowi stale będzie demonstrować swą podatność na przyszłe
odczytania (185).
Synkretyczną
kompozycję Vade-mecum można jednak wytłumaczyć w inny sposób.
Miała ona może podkreślać autentyczność dzieła, upodabniając je do
przygodnych, intymnych zapisków, do notatek sporządzanych na żywo, pod
wpływem chwili. Przywoływany już wers z wiersza Finis
(opisujący Vade-mecum jako dzieło "złożone ze stu perełek
nawlekłych logicznie w siebie - jak we łzę łza - wciekłych"), rzekomo
potwierdzający jego wewnętrzną spójność, świadczy tak naprawdę przede
wszystkim o intymnym charakterze całości. Logika tego tekstu nie jest
bowiem logiką dyskursywnego wywodu, ale logiką osobistych, wewnętrznych
doświadczeń. Co za tym idzie, kompozycja oparta jest tu nie (jak chciał
Gomulicki) na jakimś arytmetycznym wzorze, ale na zasadzie asocjacji.
W wierszu tytułowym
Norwid pisał:
To zaś mi mniejsza, czy bywam omylon
Albo nie ?... Piszę pamiętnik artysty - Ogryzmolony i w siebie pochylon
-
Obłędny !... ależ - wielce rzeczywisty !
Vade-mecum ma
być więc pamiętnikiem artysty,
bezpośrednią relacją z wędrówki po piekle współczesnego świata.
Nadrzędną dyrektywą przyświecającą tej relacji jest postulat
bezwzględnej szczerości. Ten z kolei zakłada spontaniczność zapisu -
jednoczesność doświadczenia i jego utrwalania. Teza ta nie stoi w
sprzeczności z faktem, iż poeta poświęcił pracy nad zamierzonym cyklem
wiele miesięcy, starannie cyzelując każdy wiersz. Mowa bowiem nie o
faktycznym procesie tworzenia dzieła, ale o autorskim zamiarze
upodobnienia go do przygodnych zapisków.
Możliwe jest jeszcze
jedno wytłumaczenie otwartej budowy Vade-mecum. Mogła ona
mianowicie wynikać z intencji zaprojektowania określonego stylu
odbioru. Jak pisała Wiesława Wantuch: "zarówno proces komponowania
cyklu, jak i proces [jego] lektury jest programowany" 16. Vade-mecum miało być w
zamierzeniu Norwida wędrówką przez świat "mylnego zamętu". Temu właśnie
założeniu odpowiada, jak można przypuszczać, jego synkretyczna,
pozornie chaotyczna kompozycja.
Tezę tę można
uzasadnić przywołując cenne spostrzeżenie Elżbiety Feliksiak. W książce
Poezja i myśl zwraca ona uwagę, iż tytułowego
wezwania: "chodź ze mną" nie należy wcale utożsamiać ze słowami
Chrystusa powołującego apostołów. W Wulgacie Jezus bowiem nigdy
nie używa słowa vadere w znaczeniu powołania. Stosuje zawsze określenia
sequore lub venire. 17 Vadere nigdy nie odnosi się
zatem do wspólnej drogi Jezusa i uczniów. Czasownik ten pojawia się
wyłącznie wtedy, gdy ktoś udaje się w drogę samodzielnie i na własną
odpowiedzialność. Tytuł Vade-mecum nie oznacza zatem
mentorskiego apelu, ale jest zaproszeniem do wspólnej drogi, której
podjęcie wymaga samodzielnego wysiłku.
To subtelne
rozróżnienie semantyczne pozwala sądzić, iż Vade-mecum nie jest
(oczywiście w zamierzeniu poety, a nie faktycznie) zbiorem pouczeń i
narzuconych z góry prawd. Przeciwnie, wymaga ono od czytelnika
współudziału w tworzeniu sensu dzieła, a więc odbioru świadomego, a nie
biernego przyjmowania głoszonych poglądów. Kompozycja taka, łamiąc
czytelnicze przyzwyczajenia, wymusza zatem aktywość odbiorcy, zmusza go
do rekonstrukcji logiki cyklu, do współpracy w organizowaniu i
uspójnianiu całości
Odsłania się w ten
sposób etyczny wymiar Norwidowskiej formy otwartej. Vade-mecum
miało być tekstem przeznaczonym do codziennego studiowania, miało
stanowić drogowskaz na drodze do prawdy, którą trzeba regularnie
praktykować.
5.
Pisząc o
genologicznej formie otwartej można zastanawiać się, czy
przedsięwzięcie takie nie jest mnożeniem bytów ponad potrzebę, skoro od
dawna funkcjonuje już w teoretycznoliterackim słowniku kategoria
synkretyzmu. Faktycznie, formę otwartą można z powodzeniem opisywać
jako specyficzny rodzaj synkretyzmu. Wybór tego określenia wydaje się
jednak uzasadniony. Podyktowany jest trudno uchwytną, jednak niezwykle
istotną różnicą semantyczną między oboma pojęciami. Różnica ta
sprowadza się do tego, iż kategoria formy otwartej, w przeciwieństwie
do synkretyzmu, jest pojęciem ściśle związanym ze zjawiskiem recepcji
dzieła literackiego. Wybory genologiczne Norwida miały na celu
kształtowanie procesu odbioru dzieła. Narzucenie czytelnikowi
określonego sposobu lektury wiązało się z kolei nierozerwalnie z
problematyką aksjologiczną. Określenie "forma otwarta" ma więc tę
zaletę, iż pozwala wyjść poza czysto opisowe traktowanie problemu i
uchwycić pragmatyczny aspekt poetyki Norwida.
Tomasz Mackiewicz
1. Fragmenty tekstów Norwida cyt. za: C. Norwid,
Pisma wybrane,
oprac. J. W. Gomulicki, t. 1-5, Warszawa 1968.
2. Wiesława Wantuch, O poetyce cyklu lirycznego,
[w:] Miejsca
wspólne, red. E. Balcerzan, S. Wysłouch, Warszawa 1985, s. 42 - 62.
3. Badaczka analizując przykłady cykli poetyckich wyróżniła także trzy
ich rodzaje: cykl koncentryczny, łańcuchowy i pierścieniowy. Ad 1) Wieniec
sonetów Słonimskiego: początek każdego sonetu stanowi kolejny wers
otwierającego cykl utworu. Ad 2) Sonety krymskie. Ad 3) Postacie
Leśmiana - najmniej spójny rodzaj cyklu, tu spoiwem jest tylko "ja"
liryczne i rama tekstowa.
4. Stanisław Makowski, Świat Sonetów Krymskich Adama Mickiewicza,
Warszawa 1969, s. 167.
5. Czesław Zgorzelski, Pielgrzym w "krainie dostatków i krasy"
[w:] O lirykach Mickiewicza i Słowackiego, Lublin 1961, s. 121.
6. Adam Mickiewicz, Wiersze, Warszawa 1982, s. 211.
7. Czesław Hernas, Barok, Warszawa 1976, s. 32.
8. Tamże, s. 54.
9. W cyklu tym prezentują się kolejno: Pompa, Assistencja (okazałość),
Kompania, Dieta (rozkosze jedzenia), Pijatyka, Podwika, Muzyka,
Saltarella (taniec), Krotochwila (igrzyska i zabawy), Gra i Przejażdżka
(przyjemność podróży).
10. Cyt. za: J. W. Gomulicki, Dodatek krytyczny [w:] Cyprian
Norwid, Dzieła zebrane, t. 2, Warszawa 1966.
11. Zbigniew Sudolski, Norwid, Warszawa 2003, s. 435.
12. Józef Fert, Wstęp [w:] Cyprian Norwid,
Vade - mecum, Wrocław 1990, s. LXXXVI.
13. Mieczysław Inglot, Wyobraźnia poetycka Norwida, Warszawa
1988, s. 57.
14. Wiesława Wantuch, dz. cyt., s. 49.
15. Rolf Fieguth, Poezja w fazie krytycznej, Izabelin 2000, s.
175.
16. Wiesława Wantuch, dz. cyt, s. 51.
17. Elżbieta Feliksiak, Poezja i myśl. Studia o Norwidzie,
Lublin 2001, s. 23 - 25.
| Strona główna
| Artykuły | Recenzje | Przyczynki | Kadra |
| Z życia Zakładu | Archiwum
| Linki | Kontakt |
|