| Agnieszka Palicka
Symbolika erotyczna i tanatyczna w Beatryks Cenci Juliusza Słowackiego
| Pobierz plik z artykułem:
- (format MS Word)
Eros.doc
[60 KB]
- (format PDF)
Eros.pdf [76 KB]
| Dodano: Czerwiec 2009 r.
|
Beatryks Cenci. Przedstawienie w Teatrze Miejskim w Krakowie (1907). W roli tytułowej Irena Solska, w roli ks. Negri ? Ludwik Solski.
|
Chcąc krótko streścić dramat Słowackiego Beatryks Cenci
(1839-1840), trzeba by określić go jako opowieść o miłości i
śmierci, o niemożności przezwyciężenia zła, które ma wymiar moralny
i metafizyczny. Zło bowiem z jednej strony kryje się w egzystencji
ludzi, z drugiej – wydaje się być tworem nie ich samych, ale
wprowadzonych do tekstu postaci fantastycznych – złośliwych duchów.
W planie realnym – bohater, ojciec wpływowej włoskiej rodziny,
popełnia zbrodnię kazirodztwa na córce, za co zostaje przez nią
uśmiercony. Zakochany w Beatryks Giani, z zazdrości zabija własnego
brata (księdza Negri), który również pożąda dziewczyny, a następnie
popełnia samobójstwo. Równolegle, w planie metafizycznym, pojawiają
się Furie, duchy zemsty, przywołane do domu przez matkę tytułowej
postaci i przejmujące kontrolę nad ludzkimi czynami.
Beatryks Cenci
opowiada więc o złym erotyzmie, pożądaniu, zakazanej miłości,
sprowadzającej na bohaterów śmierć. Jest jednym z utworów
Słowackiego, w których, jak pisał German Ritz, „płeć biologiczna i
gender są dominującym składnikiem koncepcji postaci”. Zgodnie
z tą tezą, pożądanie kieruje zachowaniem bohaterów, a co za tym
idzie, „określa rozwój dramatu”
[1].
Sferę tanatyczną symbolizują w utworze Furie.
[2] Boginie z
zaświatów manipulują kategoriami czasu, przestrzeni a także
cielesnością bohaterki. Złe duchy determinują los Gianiego, dla
którego miłość staje się zarówno inspiracją do tworzenia sztuki, jak
i siłą destrukcyjną: błogosławieństwem dla artysty i przekleństwem
dla mężczyzny. Furie, za pomocą czarnej magii tworzą nadrealny
obraz: każą patrzeć Gianiemu na „ściętą głowę Beatrycze”. Jest to
zwiastun przyszłego losu bohaterki, a zarazem znak jej
paradoksalnego istnienia między życiem i śmiercią, zmysłowością i
duchowością. Obcięta głowa z jednej strony ma demoniczny wymiar, z
drugiej – stanowi o pięknie zjawy. Łączy aspekty erotyczne i
tanatyczne, składające się na egzystencję Beatryks. Miłosne
spojrzenie „ściętej głowy Beatrycze” ma moc zaklęcia, fatalnie
oczarowuje młodzieńca, jednocześnie wyraża istotę egzystencji
bohaterki – pragnienie miłości, która związana jest z życiem, z
pełnią egzystencji wbrew tanatycznemu przeznaczeniu
postaci:
MARY
[1.]
Patrz!
2.
Patrz!
3.
Patrz!
Pokazuje mu ściętą
głowę Beatrycze
GIANI
Co widzę!... […]
… głowa cudownej
piękności,
Lecz bez podstawy…
wisi na warkoczach […]
Dreszcz mię
przechodzi […] jak ta głowa
Miłośne oczy we
mnie utopiła,
Aż tu… do serca…
[…] Słabo mi […]
Omdlałość-że to
mnie pozbawia wzroku? […]
[Akt I, sc. IV, w. 252-255, 257-258, 260-263]
[3]
Głowa, ukazująca się Gianiemu, antycypuje los Beatryks (ścięcie
„niewinnej zbrodniarki”). Jej ciało, przemienione przez śmierć,
okazuje się elementem nadludzkim, granicznym – między bytem i
niebytem, witalnością i nicością. Wisząca na warkoczach głowa
Beatryks uzmysławia nadrealną potęgę śmierci, która narusza ciało,
zachowując przy tym jego piękno:
GIANI
To rzecz nadludzka…
O! piękna piekielnie
Była ta głowa, a co
jest dziwniejsza,
Że tak piekielna
rzecz, jak przezroczysta
Anielskim światłem
urna, miała dla mnie
Uśmiech… i litość…
O! […]
To, czego jest
pamięć moja pełna,
Przeleję w płótno…
i od znikomego
Gaśnienia myśli
obronię…
[Akt I, sc. IV, w.
269-275]
Giani, jako człowiek oddany sztuce, w natchnieniu
artystycznym i miłosnym uniesieniu werbalizuje pragnienie twórcy
zakochanego w swej wizji. Jest to pragnienie ucieleśnienia
fantazmatu, nadania fizycznego kształtu zjawie, metafizycznej wizji
– istnienia zmysłowego. Bowiem zmysłowość dowodzi istnienia tu i
teraz, zakorzenia wizję w rzeczywistości, ocala ją od zapomnienia.
Zatem obraz, który zamierza namalować Giani, stanowiłby próbę
uchwycenia i utrwalenia wizerunku zjawy, ale też wskazania, jak
ważne jest posiadanie ciała lub jego ekwiwalentu – materialnego
znaku istnienia.
Upostaciowaniem dualizmu dobra i zła, zbrodni i niewinności jest
tytułowa bohaterka dramatu, której fizyczność, ziemskie istnienie,
wyraża się za pomocą antynomicznych obrazów. W kluczowym momencie
akcji, na sali sądowej Beatryks dokonuje autoanalizy. To moment
konfrontacji jednostki ze społeczeństwem, z prawem oraz z własnym
„ja” – prawdą o sobie, o własnej przeszłości i przeznaczeniu:
BEATRYKS
[…] bo choć jestem
biała,
To jestem jako
najbielsza z gołębic,
Co się w kałuży
krwawej chciała kąpać
I opryskała krwią
całą rodzinę.
[…]
Na miejscu, gdzie
krew moją rozlejecie,
Postawcie ołtarz
białemu wstydowi
I z alabastru
posąg… przezroczysty […]
A będzie to bóg
nowy – w nowym Rzymie…
I to jest całą
obroną – Rzymianki…
[Akt IV. sc. IV, w.
335-338, 348-350, 353-354]
Beatryks zestawia swoją cielesność z obrazem gołębicy, który w
Biblii łączy się z ofiarą i odkupieniem. Uwzniośla, idealizuje
własną cielesność, prezentując ją w kontekście skojarzeń sakralnych.
Jej ciało okazuje się miejscem znaczącym – antynomiczną przestrzenią
sacrum i profanum: bieli, czyli niewinności oraz
czerwieni, czyli zbrodni. Dwubarwna gołębica symbolizuje dwoistą
egzystencję Beatryks, kobiety niewinnej i winnej zarazem. Biel,
dominująca w słowach Beatryks, wyraża wewnętrzną harmonię, którą
zakłóca czerwień – symbol pożądania okazywanego przez ojca, a także
księdza Negri. Spełnione pożądanie narusza fizyczną czystość,
niewinność ciała i duszy, podmiotowość postaci. Oznacza destrukcję
dotychczasowego świata bohaterki, stanowi przyczynę jej publicznego
oskarżenia.
Beatryks, oddając się pod sąd, spełnia ofiarę. Poświęca fizyczne
istnienie, naznaczone piętnem kazirodztwa i zrodzonej z niego
zbrodni. Fragment sceny IV trzeciego aktu uświadamia, jak wielkim
problemem jest dla niej życie w cieniu popełnionej zbrodni:
BEATRYKS
Jezus
Maryja! – ha! – czy pochowana
W
letargu – żywam się tu obudziła
I będę
jadła z głodu moje ręce
Skrwawione moje ręce?... Okropności!
Trumny,
otwórzcie się jedna po drugiej
Bo nie
wiem, która moja pusta trumna,
Tylko
przeczuciem jedną z was poznałam,
Tę... z
której moje oczy – przez szczeliny
Krew
wysysają… […]
Ha...
kto mnie woła?... ha!... ratujcie ducha!...
[Akt III, sc. IV, w. 94-102, 103]
Dalsza egzystencja okazuje się wegetacją na granicy rzeczywistości i
sennego koszmaru, życia i śmierci. Ciało bohaterki zostało ukazane w
sposób frenetyczny. Na zasadzie pars pro toto ręce i oczy
stanowią obraz postaci naznaczonej krwią – symbolem dokonanego
zabójstwa. Cielesność wyraża dramat egzystencji Beatryks –
pozbawionej celu, rozdartej przez zło. Doświadczenie tej cielesności
jest traumatyczne. Wiąże się z poczuciem winy, wrażeniem powolnego
umierania.
Stan pół jawy, pół snu, zwiastuje śmierć bohaterki. Bowiem, jak
pisał Bohdan Suchodolski, „ciało jako cielesność jaźni” wiąże się z
utożsamieniem osoby z jej bytem fizycznym. [4] Cielesność jest
synonimem trwania. Jej powolne zanikanie u Beatryks wiąże się z
wprowadzeniem do dramatu motywu wampirycznego. Jest to wampiryzm
osobliwy, bowiem bohaterka wysysa krew nie ustami, lecz oczyma – nie
z żywego ciała, ale z trumny, w której spoczywają zwłoki ojca.
Toksyczna relacja, łącząca parę bohaterów, okazuje się zatem
silniejsza od śmierci. Zły erotyzm zamienia się w więź tanatyczną.
Beatryks-wampirzyca zaczyna działać w świecie umarłych, którego
symbolem są trumny. Również krew, pojawiająca się w lochach
kościoła, a nie na ołtarzu, stanowi przeciwieństwo krwi
eucharystycznej, atrybut piekielnej inicjacji Beatryks.
Jednak w monologu bohaterki można odnaleźć także troskę o duchową
sferę bytu („ha!... ratujcie ducha!...”). Dzięki odwzajemnionej
miłości do Gianiego, życie Beatryks może być ocalone od zatracenia.
Uczucie przemienia, uszlachetnia i duszę, i ciało, przywraca postaci
utraconą godność. Ponownie ważne stają się: „pragnienie bycia
cielesnego i jego niczym nie dający się zastąpić charakter”. Jak
bowiem zauważyła Beata Przymuszała: „Ciało pragnie dotyku – poczucia
obecności. Jest (…) nie skupione na sobie, otwarte (…) jest raną,
którą zabliźnić może jedynie dotyk (…) [To – A. P.] teologiczna
afirmacja więzi erotycznej – wyrażanej dotykiem, który nie przestaje
być odczuwany nawet mimo śmierci” [5]. Chwila fizycznej i duchowej
bliskości warta jest poświęcenia życia, pozwala umrzeć razem z
ukochanym:
BEATRYKS
[spostrzega
Gianiego]
Ach Giani!...
GIANI
Beatryks!
[Rozstawia ręce,
Beatryks rzuca się w jego objęcia.]
BEATRYKS
Usta twoje!
GIANI
Twoje usta!...
BEATRYKS
Czy ty mój jesteś
kochanek?...
GIANI
Beatryks!
BEATRYKS
Ziemio, pochłoń
nas!...
GIANI
[Akt V, sc. II, w.
102-105]
Destrukcyjna moc śmierci zostanie pokonana mocą miłości, która jest
nieśmiertelna. Paradoks polega na tym, że kochankowie równocześnie
dają świadectwo o swojej miłości i o pragnieniu śmierci. Beatryks i
Giani mają bowiem świadomość, że ich uczucie nie będzie mogło trwać
w rzeczywistości społecznej z racji win, które ich obciążają.
Dlatego kochankowie, by uratować miłość, skazują się na śmierć.
Tadeusz Gadacz pyta o sens ludzkiej egzystencji: „czy (…) nie jest
tak, iż to dopiero dzięki śmierci może ujawnić się siła miłości? To
śmierć bowiem ukazuje właśnie wyjątkowość (…) uczucia – uczy więc
kochać” [6]. Namiętność Gianiego i Beatryks spełnia się przede
wszystkim w sferze emocjonalnej i to właśnie śmierć czyni ją
wysublimowaną:
BEATRYKS
[...]
kocham go… jemu posłuszna,
[…]
czekam śmierci – ale z jego woli,
Z jego
rozkazu, z jego osądzenia,
Z jego
wyroku – i to mię uczyni
Dla
katów rzeczą cudzą – nietykalną
I
nieśmiertelną, tak jak miłość moja…
Bohaterka zmaga się z różnymi aspektami fizycznego trwania od
momentu zabójstwa ojca do chwili własnej śmierci. Przed ścięciem w
języku nie słów, lecz emocji Beatryks intuicyjnie daje świadectwo,
jak ważne jest dla niej fizyczne istnienie:
CZŁO[WIEK]
O!
widok okropny.
Rozpłakała się, gdy kat uciął włosy…
DOLORIDA
Płakała…
CZŁO[WIEK]
A z nią
i lud zaczął płakać
Jak
małe dziecko…
[Akt III, sc. VII, w. 237-240]
Włosy mogą symbolizować zmysłowość, piękno ciała,
kobiecość. W utworze są jednak ucięte i antycypują pozbawienie życia
Beatryks. Mimo to bohaterka nie jawi się jako postać fatalna czy
demoniczna. Dramat Beatryks Cenci to dramat jej ciała. Można w nim
upatrywać przestrzeń zarówno miłości, jak i grzechu, życia, jak i
śmierci. Pozornie erotyzm zdaje się być zaprzeczeniem śmierci.
Jednak oba te składniki ludzkiej egzystencji są wobec siebie
komplementarne. Oba skupiają się w cielesności. W niej bowiem
następuje intensyfikacja istnienia (seksualność, prokreacja) oraz
jego destrukcja (śmierć).
|