| Małgorzata
Kosmala
| O estetyce Charlesa
Baudelaire'a
| Pobierz
plik z artykułem:
- (format MS Word) Baudelaire.doc [37 KB]
- (format PDF) Baudelaire.pdf
[102 KB]
| Dodano:
Listopad 2004 r.
|
Charles Baudelaire, fot. nieznanego
autora
|
Charles Baudelaire należy do
twórców, których trudno zaklasyfikować, paradoksalnie jednak do jego
sztuki przylgnęło wiele etykietek, które nie wyjaśniają w pełni
fenomenu stworzonej przezeń estetyki. Tradycyjnie uważa się tego
artystę za ostatniego romantyka, prekursora symbolizmu, ewentualnie
patrona modernistów, natomiast rzadko docenia się realistyczne czy też
naturalistyczne wątki w jego twórczości. W tradycyjny sposób
przedstawia sylwetkę Baudelaire'a m.in. Joanna Guze we wstępie do Rozmaitości
estetycznych. Badaczka, mimo stwierdzenia o zależności piękna od
czasów, epoki i wniosku, że ta idea zbliża Baudelaire'a do realizmu,
pisze:
Realizm w sztuce, któremu poeta nadaje sens
skrajnie prymitywny: kopiowanie świata zewnętrznego, naśladowanie
natury jest dla niego pojęciem wrogim i nienawistnym. Twórczość w
rozumieniu Baudelaire'a nie polega na ustawicznej walce z naturą,
niedościgłą mistrzynią, której człowiek w największym trudzie usiłuje
wydrzeć tajemnicę harmonii i piękna, jak to rozumiał Diderot, ale na
znalezieniu najdoskonalszej formy dla własnej wizji. 1
Oczywiście nie można powiedzieć, że Charles Baudelaire był realistą,
raczej, że dla realizmu znalazło się miejsce w jego koncepcjach. Nie
idzie przy tym o realizm jako ideologię, bo ta była poecie zupełnie
obca, ale o zbiór postulatów, które realizował w sztuce.
Baudelaire należał do pokolenia przełomowego,
którego twórczość rozwijała się w momencie zmiany paradygmatu sztuki,
zmiany, która będąc procesem powolnym i stopniowym warunkowała
kształtowanie się i ewoluowanie powstających w tym czasie idei
artystycznych. Urodzony w 1821 roku, był rówieśnikiem Cypriana Norwida,
ale też mistrza naturalistów, Gustawa Faluberta. Idea sztuki, jaką
przedstawił w Salonie 1846, pozwala stwierdzić, że był realistą
avant la lettre, na swój własny i oryginalny sposób.
Andrzej Kijowski trafnie zauważył, że Baudelaire
[...] wchłaniał wszystkie kolejne doktryny
romantyczne, by je potem po swojemu przekształcić i doprowadzić do
skrajnych postaci, tak też postępował z doktryną realizmu. Jego poglądy
na powieść bliskie były tym, które głosił Balzak, Champfleury,
Flaubert, jednakże zabarwiało je szczególne światło, które od
Baudelaire'a padało na wszystko, czego się tknął. Jest to oczywiście
światło jego metody, blask jego mistyki. 2
I rzeczywiście, wypracowana przez poetę koncepcja
sztuki nieustannie oscylowała między estetycznymi skrajnościami:
pięknem i brzydotą, tym, co realne, empiryczne i tym, co wyobrażone,
przypuszczalne. Ulegała metamorfozom tak, jak przemieniał się świat,
jak zmieniało się jego odczuwanie. Znamienne, że Baudelaire pracował
nad stworzeniem powieści, która miała być wielką panoramą życia
współczesnego, odbiciem obyczajów, która miała zawierać w sobie całą
epokę wraz z jej modą, grzechami i brzydotą 3.
Jak sugerował, od brzydoty nie wolno uciekać, odgradzać się, ponieważ
"niepochwytny element piękna ujrzeć można nawet w dziełach
odsłaniających człowiekowi jego własną brzydotę moralną i fizyczną". 4 Taki też był stworzony przez niego obraz
Paryża. Przypominał Balzakowski portret tego miasta - z tłumnymi
ulicami, balkonami, przelotnymi spotkaniami, salonami i knajpami,
nocami i dniami w zakazanych dzielnicach, jasnymi i ciemnymi stronami
ludzkiej egzystencji:
Nieraz w ulicznych latarń
poświacie czerwonej,
Kiedy wiatr rozkołysze płomień ich szalony,
W sercu starych przedmieści, w labiryntów brudzie,
Gdzie wśród wrących fermentów błąkają się ludzie[...]
Tak, ci ludzie przez troski domowe gnębieni,
Wyczerpani robotą, wiekiem udręczeni,
Zgięte pod kupą śmieci cherlawe istoty,
Olbrzymiego Paryża ohydne wymioty[...]
[Wino gałganiarzy] 5
|
Za artystę na miarę współczesności, artystę
prawdziwego uważał Baudelaire tylko kogoś, "kto potrafi wydrzeć życiu
dzisiejszemu jego epickość, pokaże ją nam, za pomocą koloru, rysunku
pozwoli zrozumieć, jak jesteśmy wielcy i poetyczni w naszych krawatach
i lakierkowych butach". 6 Jego zdaniem
każda epoka miała swoje piękno, które objawiało się w dziełach sztuki,
poezji. Skoro artyści dawnych wieków starali się je wyrazić i utrwalić,
artysta współczesny również nie powinien z tego tak łatwo rezygnować.
Nawet stwierdzenie, że nasze czasy są brzydkie, nie upoważnia malarza
czy poety do prostego aktu negacji, do ucieczki w historyzm, w
średniowieczny czy renesansowy kostium, słowem do porzucenia
rzeczywistości współczesnej - co uczynił np. Alfred de Musset, pisząc:
Nasz wiek nie ma kształtu. Nie wycisnęliśmy
piętna ani
na naszych domach, ani na naszych ogrodach, ani na czymkolwiek
innym...Wszystko mamy w naszym wieku, ale nic z naszego, zjawisko
niespotykane dotąd w żadnej epoce. 7
Baudelaire zrozumiał jednak, że kształt współczesności jest nieforemny,
niezgrabny, ale wszystko, co stanowi jej przejaw nabiera waloru
estetycznego, gdy zostanie opisane czy namalowane, gdyż piękne jest to,
na co patrzy się z estetyczną uwagą, a nie to, co uznałoby się za
piękne dzięki utartym przyzwyczajeniom, ustalonym normom oceny. Artysta
poddaje przedmiot brzydki czy obojętny eksperymentowi estetycznemu, bo
wyłaniając go z rzeczywistości przemienia jego naturę - przez akt
kreacji przyłącza do świata wartości stałych, czyli do kultury. Tak
powstaje nowe piękno, nie reprodukowane, skopiowane, ale uzyskane z
eksperymentu, jakim jest zagarnięcie do sfery sztuki nowych obszarów
rzeczywistości. 8
Ważnym punktem w życiu Baudelaire'a był rok 1844,
gdy po dandysim i rozrzutnym życiu stracił niezależność finansową,
musiał zrezygnować z eleganckiego mieszkania i ekscentrycznych strojów.
Niezależnie od kłopotów finansowych, był to dla niego okres bardzo
udany pod względem towarzyskim. Poznał Gustawa Courbeta, spotykał się z
Balzakiem, Flaubertem, Hugo i Delacroix. W 1848 roku Znajomość z
Courbetem, malarzem realistą, zawęźliła się na pewien czas we wspólnym
zaangażowaniu w sprawy rewolucji lutowej oraz w deklarowanym przez obu
artystów postulacie nowoczesności sztuki. Tym sposobem Baudelaire
zaangażował twórczość w politykę, co po raz kolejny zbliżyło ją do
postulatów realizmu. W końcu jednak drogi poety i malarza rozeszły się.
Kilka lat później Baudelaire nazwał nawet Courbeta "mordercą zdolności"
9, który przez ślepe
posłuszeństwo naturze, rzeczywistości, rezygnuje z wyobraźni. Artysta -
owszem, powinien być wierny naturze, ale własnej, powinien malować to,
co widzi i czuje. Gdyby jednak wzrok i uczucie pożyczył od kogoś
innego, jego sztuka byłaby kłamstwem, a nie realnością. W tym sensie
"wyobraźnia jest królową prawdy, a możliwe, że jedną z prowincji
prawdy" 10. Poeta wskazuje, że dzięki
wyobraźni można przekroczyć próg nieskończoności, bo to ona stworzyła
świat i ona nim rządzi:
Przez wyobraźnię rozumiem nie tylko pospolite
pojecie zawarte w tym tak nadużywanym słowie, a więc jedynie fantazję,
ale wyobraźnię twórczą, która ma znacznie wyższą funkcję; ona, skoro
człowiek jest uczyniony na podobieństwo Boga, zachowuje odległy związek
z tą wzniosłą potęgą, dzięki której Stwórca myśli, tworzy, utrzymuje
świat [...] 11
Kto nie posiada wyobraźni, jest skazany na
"kupowanie słownika" 12, czyli na
korzystanie tylko z tego, co dane bezpośrednio i naocznie. Wyobraźnia
ma, co prawda, źródło w realności, ale ją przekracza tak, jak
przekracza naturę, bo świat widzialny jest jedynie zbiorem znaków,
obrazów, wrażeń zmysłowych, które za jej pomocą mogą zostać
przetworzone w artystyczną wizję 13.
Epoka Baudelaire'a, której nieodłącznym znakiem był
czarny, posępny strój oraz mieszczańska kamienica czynszowa, epoka
rozwoju produkcji fabrycznej, a więc masowej, szybkiej i często
tandetnej, spychała artystę jako wytwórcę oryginalnych,
niepowtarzalnych dzieł na margines czy uzależniała po prostu od gustów
nowobogackiej gawiedzi, która pośpiesznie pragnęła urządzić swoje
przepastne mieszkania, nie dbając o koszta, ale i wartość estetyczną
mebli, obrazów, rzeźb czy książek. Skutkiem tej gorzkiej diagnozy były
różne strategie artystyczne: Teofil Gautier chronił się przed
mieszczańskim stylem życia za fasadą hasła sztuki dla sztuki, Ingres
stylizował swój rysunek na wzór mistrzów renesansu, jakby w sztuce po
Rafaelu czy Fidiaszu już nic ciekawego zdarzyć się nie mogło, Balzak
skupiał swoją uwagę na obnażaniu okrutnych mechanizmów rządzących
światem. Natomiast Charles Baudelaire zrozumiał współczesność,
rozpoznał jej smak. Dualistyczna koncepcja piękna, którą wypracował,
wynika właśnie z tego rozpoznania. Świadomy wartości swojego czasu,
mieszczanina postrzegał jako wroga, ale wroga, którego należy wychować,
nauczyć obcowania ze sztuką, bo to on jest naturalnym sprzymierzeńcem
sztuk, to on dzięki swemu bogactwu zakłada muzea, galerie, prowadzi
zbiory. Nie bez cynizmu zwracał się do mieszczan w Salonie 1846:
Sztuka jest dobrem nieskończenie cennym, napojem
orzeźwiającym i rozgrzewającym, który utrzymuje żołądek i umysł w
idealnej równowadze. 14
Potępiając wszelkie ucieczki od współczesnej rzeczywistości i
doceniając pierwiastek ponadczasowy piękna, uznał je za wartość
dwuskładnikową, częściowo zależną od konkretnej epoki, mody, tendencji,
a częściowo niezależnej od niczego i nikogo:
Piękno składa się z elementu wiecznego,
niezmiennego, którego ilość jest nader trudna do określenia, i
elementu, zmiennego, zależnego od okoliczności, którym będzie moda,
moralność, namiętność, wzięte oddzielnie lub wszystkie razem. Bez tego
drugiego elementu, który jest niby opakowanie niebiańskiego przysmaku,
zabawne, podniecające i zaostrzające apetyt, pierwszy byłby niestrawny,
nie dający się ocenić, niewłaściwy i obcy naturze ludzkiej. Wątpię, czy
można by znaleźć jakikolwiek przykład piękna nie składającego się z obu
elementów. 15
Brzydota, zło, zepsucie uzyskują uzasadnienie, są po
prostu wpisane w ludzką egzystencję, istnieją, bo tworzy je człowiek.
Ponadto stanowią swoiste tło dla tego, co doskonałe, idealne. Brzydota
to krzywe zwierciadło piękna - wykrzywia je w koślawym odbiciu, ale i
ukrywa w sobie jego istotę, którą usiłuje wykpić, dlatego nawet za
najokropniejszą ohydą może ukrywać się wieczna idea nieskalanego
piękna. Zadaniem artysty jest przebijanie się przez kolejne kręgi zła i
szpetoty, odnalezienie ideału.
Tom poezji Kwiaty zła, już w tytule
zawierający dychotomię, gdyż kwiaty w potocznym skojarzeniu są
delikatne, wiotkie, ucieleśnia estetyczne poglądy Baudelaire'a. Jest
kontrastowy, spotykają się w nim wiersze dwóch poetyk - uporządkowanej
i harmonijnej oraz chaotycznej i zrywającej z regułami. Obok utworów
wielbiących piękno w ujęciu tradycyjnym, klasycznym (np. Anioł
Stróż, Ideał, Muza, Piękno, Romantyczny zachód słońca) można
napotkać równie wiele tekstów zawierających rozbudowane obrazy padliny,
śmierci, brzydoty rozkładającego się ciała, moralnego zepsucia, tekstów
opiewających dzielnice biedoty (np. Padlina, Świt, Zniszczenie):
Jakże piękne jest słońce, gdy
się rozpłomienia
Rzucając nam cień dobry! [...]
Wspomnę! Widziałem... kwiaty, źródło, łan, w dolinie
Omdlewały jak serce drżące pod jego okiem
-Prędzej, do horyzontu biegnijmy przed zmrokiem,
By schwycić jeszcze skośny promień, zanim zginie.
[Romantyczny zachód słońca] 16
|
I dla kontrastu:
Był to czas, gdy niezdrowe sny
o posiadaniu
Każą smagłym wyrostkom wić się na posłaniu;
Czas, gdy podobna ślepiu pod ruchomą błoną,
Lampa się na tle świtu wycina czerwono [...]
W swój drętwy sen zapadły kobiety rozpusty;
Żebraczki z chudą piersią, w długiej z nędzą walce
Rozdmuchiwały węgle i chuchały w palce.
[Świt] 17
|
Te dwie poetyki i estetyki spotykają się nierzadko w
obrębie jednego utworu, rozsadzając jednolitość zbudowanej już
struktury. Stateczny, spokojny obraz ulega zniszczeniu na przykład w
poemacie Podwójny pokój z cyklu Paryski spleen. Pokój,
którego wnętrze jest projekcją poetyckiego marzenia, rozpływa się w
somnambulicznym trwaniu. Kolory różowy i błękitny wypełniają leniwą
atmosferę słodyczą i błogością skojarzeń. Na łóżku leży Idol - pani
snów, magicznie i niespodziewanie przybyły do pokoju. Swym
enigmatycznym i okrutnym spojrzeniem ciemnych oczu napawa lękiem i
przyciąga. W pomieszczeniu panuje cisza, nasycona erotyką, zapachami,
tajemnicami, czas jakby zatrzymał się w miejscu. Po chwili wszystko się
kończy, do pokoju wkracza brutalnie rzeczywistość, realność wchodzi jak
"cios kilofa", "jak uderzenie w brzuch" 18.
Intrygujący Idol piękna znika, bo pojawia się Widmo:
O zgrozo! pamiętam! pamiętam! Tak moja jest ta
nora, siedlisko wiecznej nudy. Oto meble głupie, zakurzone, poobijane;
zapluty kominek bez ognia i żaru; smutne okna, gdzie deszcz wyrył
bruzdy na kurzu; rękopisy pokreślone albo niepełne; kalendarz, gdzie
ołówek zaznaczył żałobne daty! 19
Brzydota jest fundamentem estetyki Charlesa
Baudelaire'a, jednak jej pojawienie się nie wynika tylko z chęci
pokazania wszystkich aspektów nowoczesności, opisania świata z
uwzględnieniem zła, okrucieństwa, brudu. Mario Praz w pracy Zmysły,
śmierć i diabeł w literaturze romantyzmu pisał o nowej wrażliwości,
która zaczęła się precyzować u schyłku XVIII stulecia:
Odkrycie grozy jako źródła rozkoszy i piękna
wpłynęło z czasem na samo pojęcie piękna: groza przestaje być kategorią
piękna, by stać się jednym z nieodłącznych jej składników. Od pięknej
grozy przechodzi się niepostrzeżenie do groźnego piękna. 20
Literaturze romantyzmu towarzyszyło przekonanie o nierozłącznym związku
cierpienia i rozkoszy, przyjemności i udręki. Tworzywa dla poezji
poszukiwano w rejonach do tej pory uznanych za odrażające, zakazane.
Można by podać wiele przykładów dzieł ukazujących obrazy udręczonego
piękna, okrucieństwa, przyjemności płynącej z zadawanego bólu,
brzydoty. Pozostając przy Baudelairze, warto zauważyć, że jego Hymn
do piękna jest jednym z takich przykładów:
Zstępujesz z wysokiego nieba
czy wychodzisz z otchłani
O Piękno? Twoje spojrzenie, piekielne czy boskie,
Sieje dobrodziejstwa zmieszane ze zbrodnią,[...]
Stąpasz po trupach, o Piękno, i drwisz z nich sobie,
Groza należy do twych najbardziej olśniewających klejnotów [...]
Dyszący kochanek pochylony nad swą bogdanką
Wydaje się umierającym, który pieści swój grób.
Nieważne, skąd przybywasz, z nieba czy piekła,
O Piękno! Potworze olbrzymi, przerażający, naiwny!
Jeśli twe oko, twój uśmiech, twoja stopa otwierają przede mną drzwi
Nieskończoności, którą kocham i której nigdy nie poznałem? 21
|
Ten szczególny rodzaj piękna, który pojawia się
również u pisarzy takich, jak Falubert, Gide, Goethe, Hugo, Keats,
Novalis czy Shelley, nie został odkryty przez romantyków, ale to oni
zaczęli jako pierwsi burzliwie dyskutować na jego temat.
Baudelaire'owska estetyka wywodzi się właśnie z tego nurtu romantyzmu,
który rozsmakował się w wynaturzeniach, dziwności, grozie. Skalane
piękno to przedmiot ciągłej i nieustającej fascynacji dla tego artysty,
który swych poetyckich inspiracji szukał z dala od wytyczonych ścieżek
moralności i estetyki, dlatego szatan i zło na stałe wkroczyły do jego
twórczości. Szatan, jako czarny anioł, łączył w sobie grozę, brzydotę z
tęsknotą do ideału. Sam niegdyś piękny i potężny, dążący do absolutnego
piękna, pogrążył się w upadku i rezygnacji. Zło natomiast to według
Baudelaire'a naczelna zasada rządząca światem, która rozdziera byt na
dwie części - idealną i właśnie rzeczywistą, w której egzystuje istota
ludzka. Rolą artysty jest wybić się ponad rzeczywistość dotykalną, a
dolą - być jednocześnie posłańcem i wiecznym nieszczęśnikiem, świadomym
swego wygnania, bo w świecie realnym żadna piękność nie może dorównać
ideałowi. Jako poszukiwacz piękna ponadczasowego artysta jest więc
skazany na cierpienie, nienasycenie, na przekraczanie wszelkich granic,
nawet dobra i zła. Rodzi to bunt przeciwko tradycyjnej estetyce,
moralności, które mogą nasycić jedynie ślepca lub głupca. W poemacie
zatytułowanym Która jest prawdziwa? gest artysty depczącego w
rozpaczy grób pięknej Benedykty, uosabiającej nieuchwytny ideał
("cudowna dziewczyna była zbyt piękna, by żyć długo; umarła w kilka dni
potem, gdy ją poznałem" 22.) to swoisty
pakt ze złem. Pakt ten przypieczętowuje los potępieńca, stawiając go w
sytuacji bez wyjścia: "uderzyłem stopą w ziemię z taką siłą, że noga
zapadła się aż po kolano w świeży dół i jak wilk pochwycony w sidła
ugrzęzłem, może na zawsze, w grobie ideału" 23.
1. Ch. Baudelaire, Rozmaitości
estetyczne, przeł. J. Guze,
Gdańsk 2000, s. 13.
2. Ch. Baudelaire, Sztuka romantyczna. Dzienniki poufne, przeł.
A. Kijowski, Warszawa 1971, s. 23.
3. Powieść miała nosić tytuł Biedna Belgia. Baudelaire
ostatecznie jej nie napisał.
4. Ch. Baudelaire, O istocie śmiechu oraz o komizmie w sztukach
plastycznych [w:] Rozmaitości estetyczne, dz. cyt., s.149.
5. Ch. Baudelaire Kwiaty zła, oprac. Mieczysław Jastrun,
Warszawa 1981, s. 103.
6. Ch. Baudelaire, Sztuka romantyczna, dz. cyt., s. 23.
7. Ch. Baudelaire, Rozmaitości estetyczne, dz. cyt., s. 8.
8. Warto dodać, że Baudelaire był zafascynowany nurtem estetycznym
stworzonym przez Teofila Gautiera, który twierdził, iż każda potworność
wyrażona w kategoriach estetycznych zaczyna być piękna.
9. Ch. Baudelaire, Rozmaitości estetyczne, s. 213.
10. Tamże, s. 250.
11. Tamże, s. 252.
12. Por. tamże, s. 253.
13. Założenia te wydają się bliskie koncepcji Zoli, który uważał, że
artysta przepuszcza naturę prze filtr własnego temperamentu, nie jest
więc jedynie odtwórcą, kopistą.
14. Ch. Baudelaire, Rozmaitości estetyczne, s. 73.
15. Tamże, s. 311.
16. Ch. Baudealire, Kwiaty zła, dz. cyt., s.117.
17. Tamże, s. 97.
18. Ch. Baudelaire, Paryski spleen, oprac. J. Guze, Warszawa
1992, s. 12.
19. Tamże.
20. M. Praz, Zmysły, śmierć i diabeł w literaturze romantyzmu,
Warszawa 1974, s. 40.
21. Tamże, s. 42 - 43. Cytuję Hymn do piękna w tłumaczeniu
Praza, ponieważ to tłumaczenie wydaje się najlepiej odzwierciedlać
budowę i znaczenie tekstu źródłowego. Istnieją inne przekłady tego
utworu, np. autorstwa Zbiegniewa Bieńkowskiego (Ch. Baudelaire, Kwiaty
zła, Wrocław 1977, s. 17 - 18).
22. Ch. Baudelaire, Paryski spleen, dz. cyt, s. 91.
23. Tamże.
| Strona główna
| Artykuły | Recenzje | Przyczynki | Kadra |
| Z życia Zakładu | Archiwum
| Linki | Kontakt |
|