| Agnieszka Zielińska
| Teczka
Towiańskiego
| Pobierz plik z artykułem:
- (format MS Word) Towianski.doc [48 KB]
- (format PDF) Towianski.pdf [72 KB]
| Dodano: Lipiec 2006
r.
Od
przyjazdu Andrzeja Towiańskiego do Paryża w 1841 r. policja francuska
interesowała się nim, jako przybyszem z carskiego imperium, głoszącym
rewelacje o odrodzeniu Polski. Wzbudził też ogromne zainteresowanie wśród
emigracji. Szybko pojawiło się przypuszczenie, że jest rosyjskim agentem,
wysłanym dla rozbicia i tak już skłóconych, polskich emigrantów, gdyby
próbowali oni podejmować jakieś działania przeciwko zaborcy.
Niektórzy
byli przekonani o działaniu Towiańskiego na rzecz caratu do tego stopnia,
że publicznie wypowiadali się na ten temat. Bodaj jako pierwszy, już w 1842
r., sprawie tej poświęcił broszurę Rafał Jeleński. Jego Paraliżowanie
Sprawy Polski, czyli proroctwo Imci Pana Andrzeja Towiańskiego miało na
celu zdemaskowanie proroka, który „należał z ochoty do pocztu jawnych sług
cara, wtenczas kiedy prawi synowie ojczyzny skrycie przygotowywali chwile i
sposoby na rozkucie więzów Polski"1. Według
Jeleńskiego późniejszy sługa Sprawy Bożej po klęsce powstania listopadowego
„czcił zwycięstwo cara i spędziwszy dziesiątek lat porewolucyjnych na
błogosławieniu rządów carskich i wycieraniu, jak przedtem, kątów carskiej
stolicy, został nareszcie obdarzony posłannictwem, które jeszcze w moc
carskiego paszportu przeniósł na tułactwo”2.
Dalej autor informował, czym zajmował się Towiański w Poznaniu, zanim dojechał
do Paryża. Mianowicie skupił uwagę na kobietach, żeby wyjawiały mu „sekreta
rodziców, braci i kochanków”3. Oburzenie
niektórych pań z powodu tych praktyk sprawiło, że mistrz musiał opuścić
Poznań. Jeleński był przekonany, że „pierwszym zamiarem i ostatecznym
dążeniem proroka” było upokorzenie Polaków. Być może także „przywabienie
pana profesora z Paryża do Petersburga na katedrę sławiańską, aby żadne o
Polsce nie rozchodziło się echo4. Sprawa Boża
była w jego oczach „komedią”, którą dyplomacja carska chciała emigrację „do
znudzenia nabawić”5 i zlikwidować w ten sposób
groźbę jej zjednoczenia się przeciwko Rosji.
Broszura
Jeleńskiego zainteresowała polskie pisma emigracyjne. „Trzeci Maj” - organ
Czartoryskich, po raz pierwszy wymienił nazwisko Towiańskiego właśnie z
okazji ukazania się wymienionej publikacji. W numerze z 2 lipca 1842 r.
przyznano, że dotąd nie wydawało się dziennikarzom pisma „stosowną rzeczą
dotykać faktum, którego nie można dziś jeszcze logicznie ocenić 6. Książeczka Jeleńskiego zawierała jednak „fakty”,
obok których nie można było przejść obojętnie. Toteż cytowano obszerne jej
fragmenty, sugerujące, że Towiański jest carskim konfidentem i pozostawiano je bez komentarza.
Dopiero numer z 29 sierpnia 1842 r. ujawnił przekonanie wydawców pisma o
agenturalnym charakterze działalności mistrza. Anonimowy autor napisał, że
Towiańskiego „Bóg upatrzył w kancelarii Paszkiewicza”, aby przygotowywał w
Paryżu „napój odurzający, któren zaćmiwszy Sławian, zrobić z nich ma
bydlęta ślepe…7. W tym samymczasie
polemizujący z „Trzecim Majem” „Dziennik Narodowy” nie dopatrzył się w
misji Towiańskiego intrygi moskiewskiej i odpierał ataki pisma
Czartoryskich zarzucające mu m.in., że jest organem towiańczyków. Zaś w
marcu 1845 r. na łamach wychodzącego w Brukseli „Orła Białego” ukazał się
anonimowo artykuł pt. Intryga gabinetu petersburskiego uwieńczona.
Towiański został w nim przedstawiony jako agent carski skierowany rzekomo
do rozsadzenia wykładów Mickiewicza o literaturze słowiańskiej, które mogły
szkodzić Rosji 8.
Pisma
emigracyjne, choć poświęcały sporo miejsca mistrzowi i jego Sprawie, nie
spełniły oczekiwań Władysława Gołembiowskiego, który w swojej pracy Mickiewicz
odsłoniony i Towiańszczyzna ubolewał, że „żaden nie dociekł co lub kto
wszystkim rządzi, kieruje - powodu, przyczyn nie wyjaśniono”9.
Gołembiowski powtórzył za Jeleńskim wiadomości o formowaniu przez
Towiańskiego „kobiet w towarzystwo” w Poznaniu dla wyjawienia sekretów ich
mężczyzn i dodał kilka nowych faktów. Wynikało z nich, że mistrz nie
ukrywał się ze swoją agenturalną działalnością „wojażując z całą familią i
żyjąc wygodnie, kosztownych nawet sobie nie odmawiając przyjemności”10. Nie tylko w zachowaniu, ale też w nauce
Towiańskiego zauważył autor „dążność zupełnie polskiej sprawie przeciwną”.
Utwierdził się w tym przekonaniu rok później, po wyjściu na jaw tzw. listu
Chodźki. Napisał wtedy artykuł do „Wywodu Słownego” pod tytułem Towiańszczyzna,
w którym zarzucił mistrzowi chęć „zbałamucenia emigracji, oszukania i
porwania jej w pęd moskiewskiego dążenia”11. Jego
zdaniem pismo do Mikołaja I odsłoniło prawdziwe oblicze towiańszczyzny,
która jest w rzeczywistości „moskwicizmem”. Apelował zatem do towiańczyków,
aby wyjechali do Rosji i „nie kalali dłużej sukni Emigranta polskiego”12. Pod artykułem zamieszczony został Akt
Mikołaja Kamieńskiego, w którym autor podał powody opuszczenia Koła
Towiańskiego. List Chodźki i jego odczytanie towiańczykom 29 listopada 1844
r. – w rocznicę wybuchu powstania listopadowego – pułkownik uznał za
„naigrawanie się z krwi polskiej”. Stwierdził, że nie będzie popierał „idei
Mongolsko-Sławiańskiej”13.
Do
wymienionych publikacji odwoływali się późniejsi zwolennicy tezy o agenturalnym charakterze
misji Towiańskiego. W XX wieku jednym z nich był Paweł Hertz, dla którego
„zdaje się nie ulegać wątpliwości, że Towiański był wysłany przez władze
carskie do Francji, by rozsadzić od wewnątrz i tak już skłóconą między sobą
emigrację”14. Badacz oparł ten pogląd na
„programie towiańszczyzny, zalecającym powstrzymywanie się od dalszej
zdecydowanej akcji politycznej”15. Powrócił do
tej kwestii raz jeszcze pisząc o jego zdaniem trafnym spostrzeżeniu
Juliusza Słowackiego, że „mistrz Andrzej wziął natchnienie w stolicy lodów,
czyli w kancelariach petersburskiej tajnej policji”16.
W agenturalność „proroka z Litwy” nie wątpił też Mieczysław Jastrun,
wspominając o niejasnych kontaktach Towiańskiego z rosyjską ambasadą w
Paryżu, komentując łatwość, z jaką otrzymał on paszport, a także sprawę
wydalenia założyciela Sprawy Bożej z Paryża17.
Dotarcie
do archiwów tajnych służb rosyjskich miało definitywnie zamknąć tę sprawę.
Dokonał tego Samuel Fiszman, który w 1962 r. opublikował wyniki swoich
badań w Archiwaliach Mickiewiczowskich. Wynika z nich m.in., że
założyciel Koła Sprawy Bożej agentem carskim nie był. Pojawia się natomiast
postać innego Andrzeja Towiańskiego, o którym w 1935 r. pisała Walentyna
Horoszkiewiczówna18. Dotarła ona do dokumentów
potwierdzających istnienie Andrzeja Towiańskiego, syna Kazimierza,
urodzonego w roku 1783, który był „człowiekiem zniżonym moralnie,
zbrudzonym niskimi, a nawet złymi postępkami, bo służył rządowi za szpiega…19”. W dodatku zajmował się tą samą profesją, co
młodszy od niego o szesnaście lat imiennik, mianowicie był prawnikiem. Podczas
gdy późniejszy sługa Sprawy Bożej pełnił funkcję asesora wileńskiego Sądu
Głównego z dwukrotnego wyboru szlachty, konfident Towiański był asesorem
rosieńskiego Sądu Ziemskiego, nominowanym przez władze carskie.
Horoszkiewiczówna,
powołując się na obfity materiał, jakiego dostarczyły urzędowe dokumenty z
Wileńskiego Archiwum Państwowego, przytoczyła fakty z życia obu asesorów
Andrzejów Towiańskich, podkreślając przy tym wypadki łączenia ich
życiorysów w jeden. Z wykazu służbowego pracowników kancelaryjnych
Wileńskiego Zebrania Deputatów wynika na przykład, że w roku 1813 Andrzej
Towiański, syn Kazimierza, był tłumaczem przy tej instytucji, właścicielem
małego zaścianka Sawkiszki w powiecie wiłkomierskim, był żonaty, miał
dwuletnią córkę Teresę i dwóch półrocznych bliźniaków, Aleksandra i Karola
Gustawa. Andrzej, syn Jakuba, późniejszy reformator religijny, miał wtedy
czternaście lat. A jednak, gdy zyskał rozgłos w Paryżu, zaczęto mieszać oba
życiorysy, przypisując czyny Andrzeja, syna Kazimierza, ożenionego z córką
pułkownika carskiej świty, właścicielowi Antoszwiniec.
W
Wileńskim Archiwum Państwowym znajdują się akta dochodzeń, jakie władze
carskie prowadziły w latach 1841-1842 w sprawie „proroka z Litwy”. Z
jednego z tych akt, mianowicie z pisma generała gubernatora Mirkowicza do
Wileńskiego Gubernatorstwa Cywilnego z dnia 11 listopada 1841 r. wynika, że
asesor rosieńskiego Sądu Ziemskiego, „podający się za agenta żandarmów” i
„właściciel ziemski z Wileńskiego powiatu”, który wraz z żoną Karoliną otrzymał
zarządzeniem z dnia 28 czerwca 1840 r. paszport zagraniczny, to jedna i ta
sam osoba20.
Materiał
Wileńskiego Archiwum Państwowego ujawnia również, że antoszwiniecki
dziedzic miał kłopoty z powodu swego imiennika (prawdopodobnie stryjecznego
brata21) zanim jeszcze opuścił rodzinne strony.
Niejaka Domicela Skuratowa w roku 1824 oskarżyła Andrzeja Towiańskiego o
niedotrzymanie zobowiązania dotyczącego opłaty za utrzymanie nieślubnego
dziecka. Oddając swego potomka na wychowanie, przyrzekł wypłacić 73 ruble,
ale sumy tej nie uiścił, toteż Skuratowa zwróciła się ze skargą do
gubernatora. Ten 26 czerwca 1824 r. polecił policmajstrowi dopilnować, aby
sprawa była załatwiona po myśli oskarżającej. Jeszcze w 1935 r. Walerian Charkiewicz
powoływał się na ten dokument, aby wykazać, że wyjątkowa moralność
założyciela Koła Sprawy Bożej to wierutne kłamstwo. Walentyna
Horoszkiewiczówna wykazała wówczas22, że skarga
dotyczyła 41-letniego dzierżawcy Antopola (wspomnianego Andrzeja
Towiańskiego, syna Kazimierza), nie zaś dwudziestopięcioletniego wtedy
pracownika wileńskiego
sądu. Równie bezskutecznie próbował Charkiewicz wykazać, że proroka z Litwy
dotyczyły skargi na przywłaszczenie przez niego cudzych pieniędzy.
Co
najmniej dwa razy Andrzej, syn Jakuba, znalazł się w opałach z powodu swego
imiennika. Po raz pierwszy, gdy po klęsce 1831 r. został (wraz z ojcem)
przez niego oskarżony o pomaganie powstańcom i namawianie młodzieży do wstępowania
w ich szeregi. Faktycznie synowie Andrzeja Kazimierzowicza, Karol i
Aleksander, zatrudnieni w Antoszwińciach jako pisarze, przyłączyli się do
walczących. Zostali skazani na dożywotnią służbę na Kaukazie. Śledztwo
przeciwko Andrzejowi i Jakubowi Towiańskim zostało jednak umorzone z braku
dowodów.
Drugi raz do oskarżenia i nakazu
zesłania mistrza kuzyn nie przyczynił się bezpośrednio. Jednak gdy 11 lipca
1848 r. Towiański został aresztowany w Paryżu i osadzony w więzieniu w
Conciergerie23, a następnie skazany na deportację
do kolonii karnej w Cayenne24, nie bez znaczenia
okazały się wcześniejsze posądzenia go o agenturalną działalność. Policja
francuska uważała go bowiem za szpiega rosyjskiego od pierwszego jego
wystąpienia w Paryżu w 1841 r. Podobnie jak wiele innych nieporozumień,
również to wynikało z tendencji do łączenia życiorysów Andrzejów
Towiańskich w jeden.
1
R. Jeleński, Paraliżowanie Sprawy Polski, czyli proroctwo Imci Pana
Andrzeja Towiańskiego, Poitiers 1842, s. 5.
2
Tamże.
3
Tamże, s. 7.
4
Tamże.
5
Tamże, s. 8.
6
„Trzeci Maj”, nr z 2.07.1842, s. 334.
7
„Trzeci Maj”, nr z 29.08.1842, s. 381.
8
Por. Z. Sudolski, Mickiewicz. Opowieść biograficzna, Warszawa 2004,
s. 606.
9
W. Gołembiowski, Mickiewicz odsłoniony i Towiańszczyzna, Paryż 1844.
10
Tamże, s. 72.
11
W. Gołembiowski, Towiańszczyzna, „Wywód Słowny” 1845 nr 23, s. 2.
12
Tamże.
13
Tamże.
14
P. Hertz, Portret Słowackiego, Kraków 1953, s. 158.
15
Tamże.
16
Tamże, s. 209.
17
M. Jastrun, Mickiewicz, Warszawa 1984, s. 274, 276, 289.
18
W. Horoszkiewiczówna, Andrzej Towiański – ale który?, „Przegląd
Współczesny” 1935 nr 156, s. 3-21.
19
Tamże, s. 4. Horoszkiewiczówna powołała się na dokument: Formularnyje
spiski o czinownikach Wilenskoj Gubiernii za 1830 god, nr 1254,
cz. 1, karta 96.
20
Zob. tamże, s. 19 (Dieło po pridłożeniju Wojennago Gubiernatora o
sobranii swiedienij na sczet powiedienija Andrieja Towianskago,
wyjechawszego zagranicu, rok 1841, nr 171, karta 34).
21
Dzieci Andrzeja, syna Kazimierza, nazywały go wujem. Por. W.
Horoszkiewiczówna, dz. cyt., s. 17.
22
Zob. W. Horoszkiewiczówna, O bezstronną opinię o Towiańskim, „Kurier
Literacko-Naukowy” 1935 nr 10, 11.
23
W Conciergerie - gotyckim zamku z XIV wieku, położonym w najstarszej części
Paryża, od 1392 r. znajdowało się więzienie dla przestępców politycznych.
24 Stolica Gujany
Francuskiej położona nad Oceanem Atlantyckim. Od 1848 r. znajdowała się tam
francuska kolonia karna o zaostrzonym rygorze dla najniebezpieczniejszych
więźniów, głównie politycznych.
| Strona główna | Artykuły
| Recenzje | Przyczynki
| Kadra |
| Z życia Zakładu | Archiwum
| Linki | Kontakt
|
|