| Agnieszka Wnuk
Kim jest narrator w Wacława dziejach Stefana Garczyńskiego?
| Pobierz plik z artykułem:
- (format MS Word) Waclaw.doc [89 KB]
- (format PDF) Waclaw.pdf [97 KB]
| Dodano: Kwiecień 2008 r.
Strona tytułowa drugiego paryskiego wydania Wacława dziejów (1868) z przedmową w postaci prelekcji A. Mickiewicza z 17, 21 i 28 czerwca 1842 r.
W utworze Ludwika Sztyrmera Frenofagiusz i Frenolesty pojawia się motyw wylizywania półmisków po rozumach ludzkich – po to, aby napełnić głowę urywkami powieści z całego świata i w ten sposób napisać swoją własną. Można powiedzieć, że podobne zjawisko obserwujemy w przypadku struktury Wacława dziejów, jakby pozlepianej z fragmentów innych dzieł.
Na późniejszej recepcji poematu zaważyła zwłaszcza opinia Stanisława Tarnowskiego, który uznał go za „mozaikę złożoną z kamyczków odpadłych od Fausta, od Manfreda i od trzeciej części Dziadów”1. Ale ta hybrydyczność czy mozaikowość (nie polegająca już jednak na zapożyczaniu wątków z cudzych utworów) staje się widoczna także w samej formie Wacława..., którą badacze zaklasyfikowali jako poemat udramatyzowany2, oraz w sposobie prowadzenia narracji. O ile zawartość ideowa utworu przedstawiała dla badaczy mniej lub bardziej zwartą całość, o tyle jego budowa – jak pisano: „wadliwa, powikłana [...] mało przejrzysta”3 – nie budziła zainteresowania. Najczęściej więc pomijano ją milczeniem.
Zofia Stajewska, autorka jedynej jak dotąd monografii o tym poemacie, tak oto charakteryzuje technikę narracyjną Garczyńskiego:
Zarówno w usytuowaniu narratora, jak i w założeniach narracyjnych widać ścieranie się różnych tendencji. Garczyński nie porzuca powszechnie przyjętej w XVIII wieku powieściowej konwencji podkreślania i sugerowania prawdziwości przedmiotu opowiadania. Związane z tym jest przyznawanie się narratora do znajomości bohatera, jego rodziny, środowiska. Potrzeba akcentowania realnego istnienia świata przedstawionego podsuwa stare, ograne chwyty podpierania narracji wplataniem niby odnalezionych autentycznych dokumentów, kartek z pamiętnika4.
Obiektem tej narracji staje się bohater czy raczej, jak sugeruje tytuł utworu: jego dzieje. To on stanowi swoisty axis mundi, stały punkt świata przedstawionego, wokół którego wszystko krąży. Pozostałe postacie – Księdza, Nieznajomego czy ukochanej siostry, zostały naszkicowane jakby tylko po to, aby naświetlić określony aspekt psychiki Wacława. Stykają się z nim, ale nie pomiędzy sobą, istnieją tylko w relacji do niego.
Georg Friedrich Kersting, Mężczyzna czytający przy świetle lampy (1814)
W przeciwieństwie do nich, narrator poematu (tak jak i one – twór wyobraźni autora) należy już do innego porządku. Uczestniczy wprawdzie w świecie przedstawionym, ale jego prymarną funkcją staje się obserwowanie – po to, aby opowiedzieć czytelnikom historię głównego bohatera, stanowiącą dla niego oś fabularną. Jest więc pośrednikiem między bohaterem a autorem dzieła i jego odbiorcami5.
Unaocznia to trzecioosobowa forma wypowiedzi, jaką przeważnie posługuje się narrator:
Zachód się blaskiem purpurowym pali
Jako żar węgli, chmury błyszczą w dali,
Już słońca nie ma – po dziennych mozołach Wieśniak znużony powraca do domu;
Jest co zastawić, jest usłużyć komu,
W chatce ma żonę, dostatek w stodołach6.
Fragment ten, przywodzący na myśl Pana Tadeusza, doskonale wpisuje się w strukturę gatunkową poematu, którego elementem składowym jest zwykle epicki opowiadacz, z perspektywy czasu relacjonujący pewne wydarzenia7. Narrator nie pozostaje jednak niewidzialny. Miejscami bowiem ujawnia swoje „ja”:
Wacław jest imię jego – lecz ojców nazwisko
I herbów rzędy zwykłe milczeniem pominę8.
Opuścił klasztor z czasem, nie wiem, w jaki sposób,
Chociaż znajomych jemu wiele znałem osób9.
Mnie dziennik podpadł jego – na czele dziennika
Czytam wiersz [...]10.
Podobnie w zakończeniu utworu, stanowiącym też swoiste pożegnanie bohatera:
Jam chciał mu pieśń ostatnią, śpiew nucić podróży!
Ale zaledwie myśli skrzydłem się uniosły,
Wypadło pióro z ręki – bo pod piórem rosły
Inne, okropne słowa! i nie śpiewam dłużej! –11.
Znamienne, że relacja pierwszoosobowa przeplata się w tekście poematu z opisami prowadzonymi w trzeciej osobie. Wydają się one równorzędne, choć wypowiedź pierwszoosobowa występuje rzadziej niż te ostatnie, zupełnie jakby narrator ujawniał swoją obecność mimochodem lub w chwilach, kiedy – jego zdaniem – opowieść o Wacławie wymaga pewnych wyjaśnień, rozstrzygnięć.
Nie odznacza się on jednak charakterystyczną dla naiwnego realizmu wszechwiedzą. Zofia Stajewska stwierdza, że narrator „nie tyle opisuje, ile rozszyfrowuje wiedzę o bohaterze, wnika w ukryte mechanizmy, by wytłumaczyć świat”12. Dlatego też, jak sądzę, wplata w swoją opowieść pytania i wątpliwości, które trapią być może i jego samego, na przykład kiedy idzie o tajemniczą metamorfozę wewnętrzną tytułowej postaci:
Ale dlaczegoż Wacław odmienił swe życie?
Czemu, jeśli myśli niezgodne ze światem,
Własnego serca zostać zaprzysięgłym katem?
Ciemne wieści i jakieś mistyczne zakrycie
Na wszystkie kroki jego zwieszone szeroko.
Czy może chciał badawcze w świat zatopić oko,
Aby lepiej zdrożności i błędy ocenić?13.
Bohater otrzymuje wówczas od „młodzieńców radosnych”14 liczne zaproszenia do zabawy, o których narrator powiada, że:
Wacław wszystkie przyjmował zimno, lecz uprzejmie,
Jak zręczny wódz przyjmuje wroga przy rozejmie,
Zanim skutków pewniejszy nowe bitwy zacznie15.
A taki obraz wyklucza przecież szaleństwo głównej postaci, chociaż wzmianki o tym pojawiają się w kilku miejscach poematu. Narrator wyraźnie bowiem sugeruje, że dziwne z pozoru zachowanie bohatera stanowi w istocie zaplanowaną rozgrywkę, której nie są w stanie pojąć „zwykłe rozumy”. Wacław wydaje się kimś wyższym, lepszym niż oni. Opowiadający historię dostrzega niepospolitość tej postaci. Fascynuje go zagadka jej duszy. Widać to w sposobie, w jaki opisuje bohatera, jak na niego patrzy.
Zachowuje się tak, jakby nie znał Wacława osobiście, a jedynie „znajomych jemu wiele […] osób”16. Z wyjątkiem momentów, kiedy stara się wniknąć do wnętrza głównej postaci, narrator skłania się ku relacjom behawiorystycznym, nastawionym na opis zachowania, co świadczyłoby o tym, że obserwuje bohatera lub nawet – podgląda go przez okno:
[...] Inaczej w dworcu – krzyk wypadł zza ściany,
Przytłumiony, lecz mocny – to jego komnata,
Jego głos – przecież nikt mu na pomoc nie bieży.
On pracuje – bo dawno światło w oknie mruga,
Słychać, ilekroć nogą w posadzkę uderzy,
Widać przez okno – z dala – jakaś postać długa,
To cień Wacława – widny w szybach zwierciadlanych
Jak w przezroczystym niebie słup tumanów rannych.
Znów głos – woła służących [...]17.
Wyłania się stąd obraz narratora z uchem przyłożonym do ściany dworu, uważnie śledzącego każde poruszenie bohatera. Co interesujące, tak skonstruowane opisy pojawiają się kilkakrotnie18.
Innym razem jednak, na przykład relacjonując wydarzenia z balu maskowego na zamku lub ze spotkania spiskowców, narrator wydaje się brać w nich bezpośredni udział. Jego opis staje się wówczas bardziej precyzyjny, ale też wraca znów do formy trzecioosobowej:
[...] oko widza błądzi między mask tysiącem,
Jako śród elizejskich różnorodnych cieni,
Którzy jakkolwiek różni – do nieba stworzeni,
Tym niebem cesarz dzisiaj [...]19.
Być może to tłum daje mu anonimowość, jakiej nie miałby w prywatnej komnacie Wacława, pozwala przeniknąć niezauważonemu obserwatorowi do otoczenia bohatera i z bliska śledzić jego ruchy.
W narracji pojawia się również plotka, która uzupełnia wiedzę opowiadającego, pokazuje, że nie tylko on interesuje się tą zagadkową postacią:
Co knuje w samotności? Na próżno byś badał.
Powiadają, że jakieś stare miewa księgi,
Z których moc dziwną czerpie [...]
Słyszeli go, jak nieraz sam ze sobą gadał,
[...]
Druga wieść przebąkuje o smutku, rozpaczy;
Inna mówi – świadkowie zazwyczaj niezgodni –
Że nie duchy zwołuje, lecz przekleństwa zbrodni
Jakiej? Czemu? Nie wiedzieć, co to wszystko znaczy.
[...] gruchnęły posłuchy,
Że choruje, a nawet język jakiś głuchy
Więcej dodał – że jasna jego zmysłów strata;
[...]
Jedni radzą spokojność, drudzy miękkie puchy,
Inni znowu rozrywkę dla myśli otuchy20.
Rozsiane tu i ówdzie po utworze wzmianki o duchach i upiorach, sugestie, że Wacław ma na sumieniu jakąś tajemniczą zbrodnię, świadczą, iż stał się on przedmiotem zainteresowania łowców sensacji. To oni roznoszą plotki, rozdmuchują zasłyszane wieści i przekazują je dalej. Czy jednak narrator jest jednym z nich – poszukiwaczem ciekawych informacji o postaci, którą niełatwo odgadnąć i zaszufladkować?
Wydaje się, że przytaczane pogłoski nie służą mu za cel sam w sobie. Jego wiedza o bohaterze nadal bowiem pozostaje niepełna – w opowieści o dziejach Wacława więcej można odnaleźć pytań niż odpowiedzi. Moim zdaniem, narrator dąży w niej do zaprezentowania czytelnikom pewnego wzoru osobowości. Przykład Wacława służyłby więc jako dydaktyczny przekaz ponadczasowych wartości i prawdy o człowieku jako takim. Wplecione w tok narracji zdania o treści ogólnej21 zdają się umieszczać bohatera na planie uniwersalnym: bycia, przeżywania i odczuwania swojej egzystencji. Niektóre jego rozważania są kierowane bezpośrednio do czytelnika:
Czujesz świata cudowność i myśl w świecie bożą?
Nauki ci świat, Boga na części rozłożą;
[...]
Kochasz się – patrz, czy miłość przyniesie co w zysku,
Gdy nie – miłość jest głupstwem, bo pieniądz potrzebą.
[...]
Masz przyjaciół, ojczyznę? jeśli kraj cię wzywa,
Rozpatrz się, jakie cele, korzyści i skutki22.
Kryzys wiary w Boga i w sens nauki, klęska miłości i starania o niepodległość to najważniejsze etapy biografii Wacława. Narrator pokazuje tu jednak jej model alternatywny, negatywny, gdyż wyznacznikiem takiego życia stają się pozorne wartości: pieniądze i fałszywe poczucie bezpieczeństwa w świecie. Do czytelnika zaś należy refleksja nad wyborem właściwej drogi życiowej23.
Sensacyjne plotki, na jakie powołuje się narrator, wykrzywiają wizerunek tytułowej postaci, czynią z niej karykaturę bohatera romantycznego: wariata i dziwaka, śledzonego na każdym kroku zbrodniarza, który kocha się we własnej siostrze. Heroiczna, w zamierzeniu opowiadającego, kreacja Wacława – widoczna na przykład w sposobie konstruowania jego tożsamości (nieważność aspektów cielesnych i nacisk położony na „wielkość duszy”24, zachowanie motywowane szlachetnymi intencjami, jak chęć wyzwolenia ojczyzny czy próby odnalezienia Boga w świecie) – ostatecznie ulega dekonstrukcji.
Po raz kolejny nasuwa się pytanie: kim jest narrator, który – bez wątpienia zafascynowany tą postacią – pozwala jednak na tak niejednoznaczną jej ocenę? Co więcej, on nie tylko użycza czasem głosu bohaterowi lub innym postaciom, tak jak zwykł czynić epicki narrator. W tekście poematu współistnieją bowiem fragmenty silnie udramatyzowane, stanowiące po prostu osobne sceny dramatyczne. Podział wypowiedzi sygnalizują wówczas didaskalia:
KSIĄDZ
poznając nieznajomego
[...]
MŁODZIENIEC
przerywając z zapałem25
WACŁAW
przybliża się do okna
[...]
HELENA
siostra Wacława, wbiega i rzucając mu się do szyi26
W takich chwilach narrator jakby się ulatnia, tracąc tym samym władzę nad bohaterem, który przestaje być jedynie Wacławem z jego opowieści, interpretowanym zgodnie z sugestiami narratora lub plotkarzy. W ten sposób staje się on samodzielną postacią dramatu, obiektywną w tym, co mówi, a nawet obnażającą własne złudzenia27. To zaś czyni go prawdopodobnym, autentycznym w jego postrzeganiu siebie.
Michał Bachtin zwraca uwagę na to, że bohater romantyczny:
Przerasta [...] wewnętrznie każdą globalną charakterystykę jako nieadekwatną, a wyczerpującej go całości, którą odczuwa jako ograniczenie, przeciwstawia jakąś wewnętrzną, niewymawialną tajemnicę. [...] Taki bohater jest dla autora nieskończony, tzn. odradza się wciąż na nowo, żądając coraz to nowych form zwieńczających, które sam zaraz świadomie niszczy, taki jest bohater romantyczny [...]28.
Być może więc przerasta on możliwości narratora Wacława dziejów. Warto jednak rozważyć, skąd bierze się owa wielość twarzy opowiadającego oraz swobodne przechodzenie od relacji trzecioosobowej, epickiej, panoramicznej, prowadzonej z pewnego dystansu, do intymnego wyznania, z wyraźnie zarysowanym „ja”. Narrator nie wydaje się ukonkretyzowany i uplasowany na stałe w świecie przedstawionym poematu. Nie posiada też osobnej biografii, choć zaznacza swoją obecność. Istota jego działalności sprowadza się do monologu narracyjnego, którego osią jest opowieść o Wacławie. Posługując się podziałem Franza Stanzla, najbardziej adekwatnym terminem w odniesieniu do utworu Garczyńskiego staje się pojęcie narracji a u k t o r a l n e j – w przeciwieństwie do personalnej (prowadzonej z perspektywy nieobecnego, niewidocznego bohatera) oraz neutralnej, kiedy „obserwator lub czytelnik ma złudzenie uczestniczenia w zdarzeniach jako ich wyimaginowany świadek”29.
W opowiadaniu auktoralnym obok akcji autor i narrator przedstawia również siebie samego. Pozostaje on jednak na ogół poza sferą istnienia świata przedstawionego. Utrzymanie sugestii pewnego związku między autorem a światem przedstawionym i występującymi w nim postaciami zmusza go niekiedy do występowania w roli kronikarza, wydawcy autobiografii lub pamiętnika itd.30.
Podobny zabieg można dostrzec w utworze Garczyńskiego, kiedy narrator przytacza wiersz napisany przez głównego bohatera31. „Jednak – dowodzi Stanzel – tylko z rzadka sytuacja owa ulega w opowiadaniu dalszemu rozwinięciu, ponieważ grozi to ograniczeniem swobody ruchów auktoralnego narratora. Dąży on do suwerennej niezależności od świata przedstawionego, do zachowania względem niego czasowego, przestrzennego i psychologicznego dystansu”32. Tę tezę – której patronuje chęć odszukania jedności w owym chaosie narracyjnym – podważa jednak fragment Wacława dziejów rozpoczynający się od słów:
- Szczęśliwy! ty przynajmniej miałeś komu śpiewać!
Moich uczuć i pieśni nikt ze mną nie dzieli,
Ty masz przed kim zapłakać, ulgi się spodziewać,
Ja daleki od moich – nie mam przyjacieli!33.
Inicjuje go użyty w znamienny sposób myślnik, sugerujący, być może, wprowadzenie cudzego głosu (tak jak w prozie zwykło się oznaczać wypowiedzi różnych osób).
Z fragmentu wyłania się następnie obraz człowieka na łożu śmierci („Zimny księże, dlaczego zbliżasz się do łóżka?, / Chcesz mi myśli wysączyć i serce tajemnie?”34), podsumowującego swoje dotychczasowe życie („Kto mógł żyć pośród burzy nieugięcie wolny, / Ten bez cudzej pomocy i umierać zdoła!”35) oraz snującego wizję własnego grobu, który – co ważne – znajdować się będzie na obczyźnie. Ujawnia się tu zatem szczątek innego niż Wacława życiorysu – prawdopodobnie, jak chcą tego badacze36, o podłożu autobiograficznym. Ujawnia się także podmiot, nie mający raczej cech tożsamych z dotychczasowym narratorem poematu, ale który buduje sugestywną paralelę między swoim nieszczęśliwym losem a dziejami Wacława.
Słuszna więc być może hipoteza, że to nie narrator o wielu obliczach, lecz właśnie kilku narratorów snuje tę przedziwną opowieść. Hybrydyczność formy tego utworu ujawniłaby się wówczas także w specyficznym, zmontowanym z różnych elementów, sposobie narracji. Narrator epicki, narrator auktoralny, a przy tym podglądacz i plotkarz, a także narrator – porte parole autora i owo charakterystyczne zanikanie narracji w partiach dramatycznych poematu są być może świadectwem romantycznej walki z konwencją literacką, a przede wszystkim: próbą pokazania różnych punktów widzenia i oświetlania postaci z wielu stron jednocześnie. Bo przecież to właśnie bohater romantyczny, a nie narrator, stanowił główny obiekt zainteresowania: „wielopostaciowy […], histrioniczny”37, o tysiącu twarzy, ale i – jak się wydaje – oglądany z tysiąca perspektyw naraz.
W poemacie Stefana Garczyńskiego przechodzenie od jednego sposobu narracji do innego sprawia wrażenie zabiegu celowego, zachodzi bowiem płynnie, bez zgrzytów, dysonansów, niekonsekwencji. Maria Janion używa w stosunku do romantycznej „formy otwartej” określeń: „całość wielowariantowa, alinearna, migotliwa, w której biegną równocześnie pulsujące wątki”38. Tak samo, moim zdaniem, pulsuje narracja w Wacława dziejach - od obiektywnego, bezosobowego toku poprzez szyderstwo plotki i deptanie bohaterowi po piętach, po czym rozbłyska w migawkowym wyznaniu jakiegoś „ja”, przywołanego na chwilę, by zaraz zaniknąć w partiach dramatycznych i znów się obudzić, jakby w nowym wcieleniu, które – przez moment tylko – poprowadzi dalej tę opowieść.
[1] S. Tarnowski, Rozprawy i sprawozdania, Kraków 1896, t. 2, s. 207. Cyt. za: Z. Stefanowska, Mickiewicz o „Wacława dziejach”, „Roczniki Humanistyczne” 1971, t. XIX, z. 1, s. 81.
[2] Zob. Z. Stajewska, „Wacława dzieje” Stefana Garczyńskiego, Wrocław-Warszawa-Kraków 1976, s. 141.
[3] H. Trzpis, Książka na czasie. Studium krytyczne o „Wacława dziejach” Stefana Garczyńskiego, Kraków 1937, s. 228.
[4] Z. Stajewska, dz. cyt., s. 151.
[5] Do podobnego wniosku dochodzi Z. Stajewska. Zob. tamże, s. 150.
[6] S. Garczyński, Wacława dzieje. Poema, Warszawa 1974, s. 24-25.
[7] To rozróżnienie zostało zaproponowane już przez Goethego i Schillera – że: „dramaturg przedstawia zdarzenie jako teraźniejsze, a epik jako przeszłe”. Zob. F. Stanzel, Sytuacja narracyjna i epicki czas przeszły, „Pamiętnik Literacki” 1970, z. 4, s. 228.
[8] S. Garczyński, dz. cyt., s. 26. Wszystkie podkreślenia w tekście poematu – A. W.
[9] Tamże, s. 26.
[10] Tamże, s. 29.
[11] Tamże, s. 99.
[12] Z. Stajewska, dz. cyt., s. 150.
[13] S. Garczyński, dz. cyt., s. 51.
[14] Tamże, s. 50.
[15] Tamże.
[16] Tamże, s. 26.
[17] Tamże, s. 31.
[18] Por. tamże, s. 35, 37, 41.
[19] Tamże, s. 58.
[20] Tamże, s. 49.
[21] Na przykład: „[…] płacz się mija ze śmiechem / Na tej ziemi jak orszak weselny z pogrzebem / Albo słońca blask czysty z zachmurzonym niebem” (tamże, s. 41-42).
[22] Tamże, s. 34-35.
[23] Zofia Stajewska widzi w postawie narratora raczej „refleksyjność filozofa” niż moralizatorstwo. Por. taż, dz. cyt., s. 150.
[24] S. Garczyński, dz. cyt., s. 83.
[25] Tamże, s. 21.
Tamże, s. 93.
[26] Tamże, s. 93.
[27] Kluczowa pod tym względem jest wypowiedź Wacława podczas pożegnalnego spotkania z siostrą:
„WACŁAW
przychodząc do siebie
Śmiej się! – prawda – człek czasem w szaleństwie, w zapale –
Widzi – przecież nic nie ma – teraz lepiej, chłodniej,
Ach, śmiej się ze mnie, siostro! człowiek dziwny czasem!
Jakby od świata jakim czarnoksięskim pasem
Oddzielony, ma swoje głupstwa, przywidzenia;
Gotów płakać, choć nie jest w nieszczęściu, w ucisku;
[…]
Czasem myśli, że widzi – a pusto przed okiem,
Czasem myśli, że słyszy – a wokoło głucho!
Czasem myśli, że czuje – a to krwi draźnienia”.
Tamże, s. 94.
[28] M. Bachtin, Autor i bohater w działalności estetycznej, w: tenże, Estetyka twórczości słownej, przeł. D. Ulicka, Warszawa 1986, s. 54.
[29] F. Stanzel, dz. cyt., s. 220.
[30] Tamże, s. 220.
[31] Fragment: „Mnie dziennik podpadł jego – na czele dziennika / Czytam wiersz […]”; S. Garczyński, dz. cyt., s. 29.
[32] F. Stanzel, dz. cyt., s. 220-221.
[33] S. Garczyński, dz. cyt., s. 51.
[34] Tamże, s. 52.
[35] Tamże, s. 53.
[36] Zob. Z. Stajewska, dz. cyt., s. 76-77. Zdzisław Szeląg podkreśla ponadto, że ów fragment (który różni się od reszty tekstu także pod względem wersyfikacyjnym) jest po prostu osobnym utworem lirycznym o charakterze bardzo osobistym, włączonym w obręb Wacława dziejów. Zob. Z. Szeląg, Uwagi o chronologii i formowaniu „Wacława dziejów” Stefana Garczyńskiego, w: „Pamiętnik Literacki” 1976, z. 1, s. 155-156.
[37] M. Janion, Czas formy otwartej. Tematy i media romantyczne, Warszawa 1984, s. 282.
[38] Tamże, s. 289.
|